Pańska praca pt. „Henryk Józewski i polsko- sowiecka rozgrywka o Ukrainę” uznana została przez kapitułę nagrody Pro Historia Polonorum za „najlepszą obcojęzyczną książkę o historii Polski napisaną w ciągu ostatniej dekady”. Jak to się stało, że ten – niepoprawny politycznie dla wielu polskich historyków temat – zaintrygował Amerykanina? Jestem oczywiście Amerykaninem, ale trudno powiedzieć, że interesuję się Józewskim jako Amerykanin. Ciekawi mnie on, jego środowisko i polityka jako historyka. Nie sądzę, żeby bohater mojej książki był niepoprawny politycznie dla polskich kolegów. Istnieje już bogata historiografia o Wołyniu, m.in. studia Włodzimierza Mędrzeckiego i Jana Kęsika. Kilka lat temu w Muzeum Niepodległości zorganizowano wystawę poświęconą malarstwu Józewskiego, a niedawno Piotr Mitzner przedstawił dość obszerny szkic jego życia politycznego – „Gabinet cieni”. To prawda, że w PRL niełatwo było się zajmować taką postacią. Nie tylko antykomunistą z zasady, ale także działaczem aktywnie działającym na rzecz zniszczenia Związku Radzieckiego w latach trzydziestych. O ile mój punkt widzenia jest inny, to różnica chyba polega na tym, że nie postrzegam Józewskiego głównie przez pryzmat polskiej polityki, ale widzę go jako postać w skali europejskiej. Kiedy i w jakich okolicznościach zaistniał w pańskim życiu Henryk Józewski? Dobrych kilka lat temu pracowałem nad książką pt. „Rekonstrukcja narodów”, dotyczącą państw powstających na terenach dawnej Rzeczypospolitej w XIX i XX wieku. Nie było jeszcze wtedy wielu prac na temat bardzo ważnego wydarzenia w historii Ukrainy i Polski – czystek etnicznych w Galicji w latach II wojny światowej. Czytałem o tym, co się dało i w swojej publikacji zamieściłem rozdział o 1943 roku. Właśnie wówczas trafiłem na nazwisko Józewskiego, poświęciłem mu parę linijek, ale skończywszy pracę, wciąż nurtowało mnie pytanie: Dlaczego właśnie na Wołyniu zaczęła się w 1943 roku czystka etniczna skoro Józewski – piastując w międzywojniu stanowisko wojewody wołyńskiego – prowadził proukraińską politykę? Drążyłem dalej ten temat, by być w stanie na nie odpowiedzieć. I tak doszedłem do jeszcze ciekawszych kwestii: Jakie były cele tej polityki tolerancyjnej? Jaki ona wywołała rezonans wewnątrz Związku Radzieckiego w epoce stalinowskiego głodu i terroru? To jeden z głównych wątków „Tajnej wojny”: połączenie polskiej polityki wewnętrznej na Wołyniu z wywiadem kierowanym przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Dzięki dostępowi do dokumentacji w Archiwum Wojskowym na Rembertowie i w Instytucie Pamięci Narodowej byłem w stanie to wyjaśnić. Podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku Józewski miał szansę odegrania szczególnej roli. W przypadku zajęcia przez Armię Czerwoną Warszawy Piłsudski planował powierzenie mu dowództwa partyzantki w stolicy Polski… Piłsudski był chyba pod wrażeniem Józewskiego, który jako bardzo młody człowiek prowadził działalność wywiadowczą, m.in. dywersję, w ramach Polskiej Organizacji Wojskowej na trudnych terenach ukraińskich. Po „Cudzie nad Wisłą” Józewski został wojewodą wołyńskim i zainicjował – wbrew polskiej opinii – politykę ustępstw wobec Rusinów, jak wtedy określano Ukraińców… Trzeba pamiętać, że Piłsudski i jego obóz nie bardzo się liczył z opinią publiczną. Uważano, że naród polski jest niedojrzały, trzeba więc organizować państwo w taki sposób, by służyło interesom obywateli, nawet wtedy, kiedy …