Rozmawiałam ostatnio z panią z działu promocji pewnego wydawnictwa. Rozmowa dotyczyła literatury współczesnej, a konkretnie jej poziomu. Moim zdaniem dość marnego. W ciągu kilku ostatnich lat sięgałam po powieści – bestsellery. Właściwie większości nie byłam w stanie przeczytać. Odstraszały i treść, i język. Szczególnie zapamiętałam historię sprzed kilku lat, gdy książka pewnej autorki była promowana przez jeden z ogólnopolskich portali jako najlepsza powieść ostatnich lat. W sieci zamieszczono dwa rozdziały. Po ich lekturze zajrzałam do książki, z której pochodziły, by ze smutkiem się przekonać, że to, co przeczytałam w sieci, to nie „sen wariata”, ale coś, co naprawdę zostało wydrukowane i wydane przez profesjonalne wydawnictwo. Na dodatek jedno z najlepszych w Polsce. Byłam tym szczerze przerażona. Bijąca rekordy popularności pewna saga, z której przeczytałam jeden tom, jest w moim pojęciu koszmarem. Próżno jednak szukać jej recenzji napisanych przez profesjonalnych krytyków literackich. Piszą je autorzy blogów i amatorzy otrzymywania darmowych książek, czyli influencerzy – plaga kultury i to nie tylko polskiej. Znalazła się wprawdzie jedna specjalistka, która w opiniotwórczym tygodniku pochyliła się nad lekturą. Zwróciła słuszną uwagę na to, że mamy do czynienia z literaturą opartą na powtarzalnych schematach, ze spłaszczoną psychologią postaci i wydumanymi problemami. Zacytowała przy tym Umberto Eco, który pisał o takich powieściach: „Przyjemność płynąca z narracji wynika z powtarzania tego, co już znane: powtarzania cyklicznego, które ma miejsce zarówno w ramach jednego dzieła literackiego, jak i całej serii dzieł. Do reguł gry należy także mnożenie okazji do topicznych powtórzeń za sprawą dopisywania coraz to nowych epizodów, posługiwanie się uproszczoną psychologią znajdującą zastosowanie we wszystkich wersjach jednego i tego samego powieściowego archetypu”. Tyle Umberto Eco, a jednak… czytelnicy to kupują. Nakłady szmirowatych powieści biją rekordy. W tym samym czasie te ambitniejsze, nie oparte na schematach, które zyskują pochlebne recenzje profesjonalistów, często nie znajdują czytelników. A jeśli już, to nie mają takiego zasięgu. Z czego to wynika? Moim zdaniem z obniżenia poziomu intelektualnego społeczeństwa (nie tylko polskiego). Zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i Norwegii oraz USA robiono badania na temat poziomu IQ (choć jak wiadomo testy IQ badają tylko jeden rodzaj inteligencji) i okazało się, że choć na początku XX wieku IQ człowieka wzrastało o około 3 punkty na dekadę, co jest naprawdę sporą liczbą, to szczyt nastąpił wśród urodzonych w połowie lat siedemdziesiątych. Od tego czasu niestety średnia IQ na świecie się zmniejsza i to o 7 punktów. Innymi słowy, jak pisała Wisława Szymborska, …