1 „Rodzice powinni umierać późno – pisze Wojciech Chmielarz w „Wyrwie”. – Wtedy, kiedy są już starzy. Wtedy, kiedy wszyscy są już na to gotowi. Spokojnie. A ich odejście powinno być zapowiedziane setkami znaków: drobnymi urazami, przewlekłymi chorobami, wcześniejszymi zawałami, diagnozami lekarskimi, wizytami na drugim krańcu Polski u specjalistów z profesorskim tytułem i stosem lekarstw na wszelkie możliwe dolegliwości w plastikowym koszyczku w pachnącej zwietrzałym lakierem szufladzie. Nie gwałtownie. Nie wtedy, kiedy nikt się tego nie spodziewa. Nie w momencie, gdy ich odejście oznajmia lekko przejęty głos w słuchawce aparatu”. I nie w wyniku żadnej przeklętej pandemii. 2. „Pucio mówi dzień dobry” Marty Galewskiej-Kustry i Joanny Kłos – zrobił furorę ten sikający w pieluchy bohater literacki. Bardzo się spodobał mamusiom jego rówieśników. [Zobacz także poz. 3 i 25] 3. „Pucio mówi dobranoc” – jak pójdzie tak dalej, to doczekamy się książeczki pod zgrabnym tytułem „Pucio mówi dupa”. To będzie murowany hicior. [Patrz też poz. 2 i 25] 4. Wystarczył serial Netfliksa, by książka Deborah Feldman „Unorthodox. Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów” znalazła się na liście bestsellerów i rozpycha się na niej. Nawiasem mówiąc, czy naprawdę naszej młódzi nic tak nie interesuje, jak problemy żydowskie czy, w kontekście ostatnich wydarzeń, afroamerykańskie? Światowi zrobiliśmy się, może tylko niekoniecznie w tych sferach życia, w których byłoby to najbardziej wskazane. 5. Podkomisarz Agnieszka Oliwa z „Lotu 202” Remigiusza Mroza „spojrzała na twarz oszpeconą makabrycznym uśmiechem. Dwa ostrza rozharatały policzki i obnażyły tylne uzębienie. Wyglądało to tak, jakby nieszczęśnik nie wisiał na pętli zaciśniętej na szyi, ale na dwóch napiętych linkach zwieńczonych żyletkami”. I pomyśleć, że początek tej makabreski miał miejsce w Nowej Hucie, o której piosenka była – zapewniano przed laty – „taka prosta i piękna jak huta jest nowa”. [Porównaj również poz. 12] 6. „Dylemat” B.A. Paris jeśli o czymś przekonuje, to o tym jedynie, że należy być ostrożnym w 40. urodziny. I swoje, i swoich bliskich, którym może niekoniecznie sprawiać trzeba zgoła nieoczekiwane siurpryzy. Ne bawmy się w tajemnice i sekrety i nie zaskakujmy się wzajemnie nowinami, które doprowadzić mogą co najwyżej do zawału serca. 7. Blanka Lipińska i jej „Kolejne 365 dni” – ktoś kiedyś orzekł: „O tym się nie mówi, o tym się nie czyta, to się robi!”. Musiał być to człowiek starej daty. [Patrz także poz. 13 i 15] 8. „Telefon pana Harrigana”, „Życie Chucka”, „Szczur” i tytułowe opowiadanie tomu składają się na książkę Stephena Kinga „Jest krew…”. Cztery opowiadania, dla miłośników twórczości tego sławnego autora królewski podarunek. Klasyka gatunku. 9. Magda Knedler „Położna z Auschwitz”: w przeciwieństwie do autorki książki o Auschwitz z Nowej Zelandii rodem, o tej fabryce śmierci można pisać serio i prawdziwie. Tak jak w tej książce o Stanisławie Leszczyńskiej, kobiecie niezwykłej. [Zobacz również poz. 26] 10. „Jadłonomia po polsku” Marty Dymek – cenna książka o tym, jak gotować roślinnie i po naszemu, niemniej bobu do rosołu wrzucać nie zamierzam. W ogóle z bobem radziłbym zachować ostrożność, a to z powodów – hmm, jak by to …