środa, 4 listopada 2020
Intrygująca część biblioteki Piotra Müldnera-Nieckowskiego jest w tej chwili niedostępna. Wszystkie książki o chorobach, leczeniu, umieraniu, o medykach i medycynie są chwilowo w piwnicy z powodu remontu. Towarzyszyły mu w codziennej, trwającej 50 lat praktyce internistycznej. Zebrał ich ponad półtora tysiąca. Nadal jest czynnym lekarzem, choć dziś już w niewielkim wymiarze godzin. Jako lekarz pomaga m.in. kolegom pisarzom. Do najważniejszych dzieł medycznych swego życia zalicza „Anatomię człowieka” Michała Reichera i Witolda Sylwanowicza, „Fizjologię patologiczną” Juliana Walawskiego, „Naukę o chorobach wewnętrznych” Witolda Orłowskiego, tegoż autora fenomenalny „Zarys ogólnej diagnostyki lekarskiej”, wreszcie „Ostre schorzenia jamy brzusznej” Jana Nielubowicza. To one, zdaniem Piotra Müldnera-Nieckowskiego, w połowie XX wieku zawierały najważniejsze wskazania, jak być lekarzem, jak myśleć po lekarsku i jak obserwować świat, a w nim człowieka, aby wiedzieć jak najwięcej o życiu i najlepiej je rozumieć. W życiu Piotra Müldnera-Nieckowskiego medycyna i pisarstwo meandrują nieustannie. Artystyczne korzenie rodziny były bodźcem jego literackiej pasji i zainteresowania językiem, a  osobista mądrość przodków zaszczepiła uwielbienie dla medycyny. Czytać nauczył się w szkole, ale książki były w domu od zawsze. Rodzice zajmowali się tą częścią edukacji, której nie dostarczała szkoła, głównie poprzez podsuwanie ciekawych lektur, m.in. książek pisanych przez krewnych rodziny. Pierwsza zapamiętana przez niego i zachowana do dziś książka „W krainach słońca. Kartki z podróży do Afryki Środkowej w latach 1909 i 1910”, wydana w 1923 roku, jest autorstwa wuja Antoniego Jakubskiego, który jako pierwszy Polak – młody, dwudziestopięcioletni przyrodnik, doktor Uniwersytetu Lwowskiego – zdobył w 1910 roku Kilimandżaro. Książka – cenna, bo prawie stuletnia – jest w dobrej kondycji i służy wnukom Piotra Müldnera-Nieckowskiego. Rodzice podsuwali książki, z których mógł poznawać prawdziwą historię Polski i uczyć się szacunku wobec drugiego człowieka. Doskonale pamięta „Króla Maciusia Pierwszego”, „Króla Maciusia na bezludnej wyspie”, „Bankructwo małego Dżeka”, „Kajtusia Czarodzieja” i inne książki Janusza Korczaka, ale także Walerego Przyborowskiego czy Kornela Makuszyńskiego, które czytali mu rodzice. Wszystkie wykazywały się doskonałym zrozumieniem psychiki dziecka. Wspomina czytane przez rodziców wiersze Marii Konopnickiej: „Janka Wędrowniczka”, „Na jagody”, „Stefka Burczymuchę”, „O krasnoludkach i sierotce Marysi”, jak i utwory pisane dla dorosłych, przede wszystkim jej nowelki. Jego ukochaną książką z dzieciństwa są „Podróże Guliwera” Jonathana Swifta, wydanie z 1832 roku z pięknymi drzeworytami, oraz „W pustyni i w puszczy” Sienkiewicza. – Pamiętam księgarnię tuż przy mojej parafii Świętego Jakuba na placu Narutowicza, do której sprowadzano książki już wycofane z obiegu; prowadzono w niej regularny, ale trochę tajny antykwariat. Obok, przy ulicy Słupeckiej, prawdziwy Żyd z pejsami, bardzo stary, prowadził sklepik z przyborami szkolnymi. Często tam chodziłem, właściciel zaprzyjaźnił się ze mną i udzielał rad życiowych, traktował mnie jak dorosłego. Mówił z rosyjskim akcentem i miał przedwojenne koneksje w środowiskach artystycznych, znał Isaaka Babla, Osipa Mandelsztama, Władysława Broniewskiego, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Leona Gomolickiego i wielu innych pisarzy i opowiadał mi o nich. Dał mi w 1961 roku cudowną książkę pt. „Propedeutyka medycyny” profesora Tadeusza Kielanowskiego, adresowaną do studentów pierwszego roku, mającą na celu przybliżenie im studiów medycznych i przyszłej pracy. Książka daje wiele uwag ponadczasowych. Jeden z rozdziałów opisuje między innymi udział lekarzy w dziele tworzenia sztuki i kultury – wielu laureatów Nagrody Nobla miało do czynienia ze studiami medycznymi, wśród nich Henryk Sienkiewicz, z medycyną mieli związki również inni artyści słowa, np. James Joyce. Ta książka miała na mnie ogromny wpływ, uświadomiła, że studia medyczne otwierają wszystkie drzwi z perspektywą rozwoju w każdej dziedzinie życia. Piotr Müldner-Nieckowski dzięki swoim księgarskim „znajomościom” zaczął już jako dziecko tworzyć własną biblioteczkę literatury światowej. Pierwszą książką w jego księgozbiorze była powieść Williama Faulknera „Światłość w sierpniu”. – Na szczęście zacząłem od tej pozycji, bo jest napisana dość przystępnym językiem, choć techniką strumienia świadomości. To właśnie ją zarekomendował mi zaprzyjaźniony księgarz, inne pozycje z literatury klasycznej podsuwała polonistka. Np. opowiadania Bolesława Prusa, które nigdy nie były w spisach lektur, bo wówczas uważano, że są zbyt dorosłe, a ja byłem przecież dojrzałym jedenastolatkiem. Czytałem wówczas „Dziewczęta z  Nowolipek” Poli Gojawiczyńskiej, które zrobiły na mnie duże wrażenie. Pamiętam doskonale książkę „Siedemnastolatek” Bootha Tarkingtona. Okazała się dla mnie przełomowa: uczyła, jak być sobą. Piotr Müldner-Nieckowski przez krótki czas był uczniem Liceum im. Juliusza Słowackiego, ale przeniósł się do szkoły „dla odrzutków” - Liceum nr 43 im. Andrzeja Struga na Okęciu, na ul. Gładkiej. To już historyczna szkoła, została zlikwidowana w 1980 roku, ponieważ uczniowie ćwiczyli okrzyki antyrządowe przed manifestacją pierwszomajową. – To była fenomenalna szkoła, z najlepszymi nauczycielami, niektórymi wyrzuconymi z  innych szkół za niepoprawność polityczną. Moi koledzy, często z domów, gdzie panował analfabetyzm – wszyscy, jak jeden mąż, skończyli studia. Nas wówczas uczono, jak sobie radzić, gdy człowiek zostanie wyrzucony z pracy, jak prowadzić firmę. Nauczycielka historii przekonała nas, że książki historyczne można czytać jak literaturę piękną i dobierała nam lektury. Na zajęcia kółka historycznego przychodził jej przyjaciel – Paweł Jasienica, który rozbudzał naszą miłość do historii. To właśnie jemu po raz pierwszy pokazałem moje pisarskie próbki, a on zachęcał mnie do pisania! „Pisz dalej” – mówił. Piotr Müldner-Nieckowski próby pisarskie podejmował od dziecka, ale nie chciał kontynuować swojej pisarskiej pasji na studiach polonistycznych, bo usłyszał od Tadeusza Drewnowskiego, …
Wyświetlono 25% materiału - 811 słów. Całość materiału zawiera 3244 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się