środa, 27 grudnia 2023
Zależność jest w zasadzie prosta. Im niższy poziom artystyczny tekstu literackiego, tym wyższy potrafi być nakład książki beletrystycznej. To wynika w oczywisty sposób z niesprawiedliwości sił natury. Moce wyższe chytrze rozdzieliły między ludzi inteligencję, gdyż nikt, poza wyjątkami, nie narzeka. Lecz... Iloraz inteligencji działa z beznamiętną skutecznością: jeśli jest zbyt niski, to i tak się braku kompetencji w tym względzie u siebie nie dostrzega. Oczywiście, mógłbym odnieść zasadę generalną również do siebie, lecz prawdopodobnie zbyt jestem durny, aby zauważyć akurat na własnym przykładzie przykry poniekąd brak rozumu. Samokrytycyzm, zwłaszcza w przypadku facetów, zdarza się raczej rzadko. Lecz się zdarza. Efektownie zadziałał w przypadku młodopolskiego malarza z kręgu bohemy oplatającej Stanisława Przybyszewskiego. Ów malarz, również Stanisław, tyle że Czajkowski, wedle relacji Boya kiedyś miał, w trakcie ciężkiej pijackiej biby, klęcząc, tłuc łbem o podłogę i jęczeć: „Boże, dałeś mi talent, ale dlaczego taki mały?!”. Chociaż Boy nie odnotowuje, czy po wytrzeźwieniu Czajkowski zachował godny pochwały samokrytycyzm. Śmiem wątpić… A żył jeszcze długo. W obszarze literatury nie inaczej. Zdarzają się przypadki odwrotne; wybitne i trudne dzieła są niekiedy masowo kupowane. Najwyrazistszym przykładem byłby bez wątpienia „Ulisses”, którego kolejne błyskawiczne wydania w ogromnym jak na PRL łącznym nakładzie (chyba w sumie około stu tysięcy egzemplarzy) znikały z półek księgarń, jakby chodziło o towar pierwszej potrzeby. A wszak Joyce machnął kawałek prozy bezdyskusyjnie trudnej. Jednak bez złudzeń, czytelnicy sięgający po dzieło zazwyczaj szybko odeń odpadali, co miałem okazję sprawdzać latami i wielokrotnie. W takich przypadkach funkcjonuje zwyczajny snobizm: chcę zaliczać się do elity umysłowej, deklaruję, że czytam ważne książki. Agnieszka Osiecka zwierzała się, że w latach późnych pięćdziesiątych ubiegłego wieku modne panny w wysmarowanych czarną pastą pepegach (takie gumowe białe tenisówki) spacerowały, pod pachą dzierżąc papierową Sagankę („Witaj, smutku”) lub nawet Camusa („Dżuma”) po centralnych ulicach wielkich miast, zadając szyku trzema rekwizytami wprost z egzystencjalizmu rodem: na ponuro wyszykowanymi pepegami, egzystencjalnym dziełem równie ponurym, …
Wyświetlono 25% materiału - 288 słów. Całość materiału zawiera 1153 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się