Hodowla koni czystej krwi jest polską specjalnością od wielu dekad. Medialny rejwach, jaki wzbudziły kilka lat temu decyzje o wymianie zarządów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie, zdecydowanie wzmógł zainteresowanie tym tematem. Gruntownie zgłębiła go Monika Luft w rzetelnie udokumentowanej (archiwalia Instytutu Pamięci Narodowej!) i napisanej z reporterskim rozmachem książce „Arabska awantura” (LTW). Relacjonuje choćby sprzedaż El Paso, najdroższego polskiego ogiera arabskiego. Milion dolarów zaoferował za niego przed aukcją janowską w roku 1981 amerykański kupiec Armand Hammer. Więcej uzyskano w późniejszych latach jedynie za trzy klacze. W polskiej prasie hipologicznej Hammera przedstawiano jako szlachetnego filantropa, wielbiciela koni arabskich i biznesmena, który odniósł oszałamiający sukces. Tymczasem zakup El Paso miał mu pomóc w bardzo konkretnych sprawach, w tym w zdobyciu poparcia administracji Ronalda Reagana. Amerykański prezydent, czemu trudno się dziwić, był niechętnie nastawiony do kontaktów z ludźmi kojarzonymi z sowieckimi operacjami szpiegowskimi. Hammer podjął więc piętrową grę. Wszedł w spółkę z innym milionerem, Davidem H. Murdockiem, zaangażowanym w zbieranie funduszy dla Partii Republikańskiej, a przy tym kolekcjonerem koni arabskich. Przez czas jakiś oddawali się tej pasji razem, goszcząc też na janowskiej aukcji. W końcu jednak Murdock zerwał współpracę. Po śmierci Hammera w 1990 roku bańka prysła. Okazało się, że jego biznesowe imperium przynosi gigantyczne straty. Z tej ze wszech miar godnej polecenia publikacji dowiadujemy się też, że za wrogów ludu (copyright by Jean Paul Marat) uznali konie arabskie bolszewicy. Zagłada stadnin kresowych była tematem tabu w czasach PRL. Cenzura wycinała wszelkie wzmianki o pożodze, a traktujące o tym dzieła literackie były zakazane. Opisywane niegdyś przez Zofię Kossak-Szczucką, …