środa, 3 stycznia 2007
Co czytają inni
Czasopismo"Magazyn Literacki Książki"
Tekst pochodzi z numeru12/2006
Koniec roku nasuwa w całkiem naturalny sposób myśli związane z końcem. Odejściem, nieobecnością, brakiem. Przypominają się osoby, których już nie spotkamy i które niczego już nie stworzą. Pozostają książki o nich opowiadające. Złośliwie powiedzieć można, że wyłaniające się z nich postaci często nijak nie przypominają „oryginału”, ale to już drobiazg, czyli wszystko usprawiedliwiająca licentia poetica. Hunter S Thompson, amerykański dziennikarz- legenda, w ubiegłym roku odebrał sobie życie. Znano go pod wieloma pseudonimami; z nich najsłynniejszy był Dr Gonzo. Przezwisko to dało nazwę specjalnemu rodzajowi żurnalistyki – zaangażowanej w sensie dosłownym, jako że reporter bierze udział w opisywanych wydarzeniach, przyłącza się do ekipy, komentuje (nie zawsze sensownie i na temat). Ralph Steadman, angielski ilustrator, który poznał Thompsona w 1970, tłumaczy „gonzo” jako „kontrolowane szaleństwo”. Jego wspomnienie lat współpracy z Doktorem – „The joke’s over” (Harcourt) – ukazuje postać nietuzinkową, wiecznego buntownika, ambitnego twórcę, ale i egocentrycznego mitomana. Thompson miał o czym pisać i opowiadać, umiał to robić, o czym świadczą powieści (niezbyt liczne), 4-tomowa edycja materiałów zamieszczanych w prasie (głównie w „Rolling Stone”) i niezliczone anegdotyczne historie, opowiadane o nim przez kolegów z wojska, wrogów, współpracowników, czytelników. Tytuł doktorski sprzedała mu religijna sekta. Przez lata był postacią (Uncle Duke) w serialu „Doonesbury”, rysowanym przez Garry’ego Trudeau. Nie oszczędzał nikogo, szczególnie nie cierpiał Richarda Nixona – Steadman pisze, że po śmierci Gonzo na pewno wybrał sobie miejsce, w którym mógłby dalej obrzydzać dawnemu prezydentowi egzystencję, nieważne, czy w piekle czy w niebie. Samemu Steadmanowi Thompson powiedział: „Lepiej nie próbuj pisania, Ralph. Przyniesiesz tylko wstyd rodzinie”. Może przeczuwał, że Ralph opisze go z sympatią, ale prawdziwie. Zaskakująco prawdziwie, nie próbując skrywać błędów ani słabości, przedstawia swoje życie Al Goldstein. „I, Goldstein” (Thunder’s Mouth Press) ma dwuznaczny …
Wyświetlono 25% materiału - 283 słów. Całość materiału zawiera 1133 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się