Trzy kobiety i trzy różne historie. Każda z książką w roli głównej i pewnymi studiami w roli drugoplanowej. Choć, jak wszystkie podkreślają, bardzo istotnej. Wydawnictwa Davenport, Zakamarki i Buk Rower. A może bardziej… Katarzyna Focht, Katarzyna Skalska i Grażyna Kozłowska. Połączyła je pasja do literatury, determinacja i dyplom Studiów Podyplomowych Edytorstwo i Rynek Książki, które organizuje Biblioteka Analiz z Warszawską Wyższą Szkołą Humanistyczną im. Bolesława Prusa. Dziękujemy za już, prosimy o jeszcze! Pod palmami – Po skończeniu Iberystyki na UW miałam kilka pomysłów na pracę nie związanych z branżą wydawniczą, ale szczerze powiedziawszy zaczęłam rozglądać się po pokoju i zobaczyłam, że najwięcej mam książek, i chyba to jest to, co lubię i czemu chciałabym poświęcić moje życie zawodowe – mówi Katarzyna Focht, dumna właścicielka Wydawnictwa Davenport. Pytana o jego profil wspomina, jak pisząc pracę magisterską na temat piratów karaibskich (ciekawe!) zauważyła, że na rynku brak jest książek o tej tematyce w języku polskim. Pomyślała więc: „no to przetłumaczę i wydam”. I tak narodził się pomysł założenia własnego wydawnictwa. Założyła, że będzie wydawać literaturę dla kobiet (fiction i non-fiction) i będzie to literatura lekka, łatwa i przyjemna. Jak podpowiada logo firmy, czyli palma, będą to „książki, które kojarzą się z wypoczynkiem i dobrą zabawą w cieniu palmy na pięknej karaibskiej plaży”. Pierwszą książkę, którą chciała wydać, miała… u siebie w domu. – Skontaktowałam się z autorką [Cindy Cashman – przyp. red.] i wydałam dwie, które mi zaproponowała. To „29 przepisów na szczęśliwe życie” i „Moc działania, czyli jak zdobyć to, czego pragniesz”. Od 27 lipca przez dwa tygodnie obie miały promocję w Empikach. Ten kierunek zamierzam utrzymać przynajmniej przez dwa, trzy lata – deklaruje. Pomysł na oficynę zrodził się na jesieni zeszłego roku. Szukała wówczas w Internecie czegoś związanego z tą branżą i została skierowana na stronę Rynek- ksiazki.pl. Tam przeczytała o studiach. Ich tematyka bardzo jej odpowiadała, zapewnia. – Ponieważ oprócz składu i korekty tekstu wszystkie rzeczy robię sama, najkrócej mówiąc studia dały mi ogólne wyobrażenie o całości zagadnienia, o którym wcześniej nie miałam pojęcia. Na pewno kilka zasłyszanych pomysłów będę chciała wykorzystać. Bardzo przydały się zajęcia z redakcji językowej, gdyż sama tłumaczę, oraz zajęcia z marketingu. Oczywiście, czuję też pewien niedosyt i mam wiele pytań i wątpliwości, które chciałabym skonsultować, ale wiem, że sama muszę popełnić błędy, by się nauczyć więcej – śmieje się. Twierdzi, że chce osiągać takie zyski, które umożliwią dalszy rozwój wydawnictwa i ciągłe poszerzanie oferty. Ma też nadzieję, że przy książkach, które wyda, panie będą mogły miło spędzić czas. – Sądzę, że będzie tak …