Zaczęło się wprawdzie nie od trzęsienia ziemi, ale od oderwania się ciężkiego fragmentu dekoracji na początku uroczystości otwarcia XII Poznańskich Spotkań Targowych – Książka dla Dzieci i Młodzieży, który z hukiem spadł na… chór dziewczęcy nim jeszcze zaczął na dobre śpiewać. A potem, zgodnie ze znanym przepisem na dobry scenariusz… napięcie rosło. Jednak nic nie wyprowadziło z równowagi Olchy Sikorskiej, niestrudzonej inicjatorki i organizatorki poznańskiego święta książki dziecięcej, nawet brak nagłośnienia w hali ekspozycyjnej czy „obsuwa” drukarni, która nie zdążyła na czas przygotować plakatów informacyjnych. Z niezmąconym spokojem i nieodmiennym uśmiechem na twarzy łagodziła skutki wszystkich awarii i uspokajała zdenerwowanych uczestników sympatycznej przecież imprezy. Jest to tym bardziej zrozumiałe, że robiła to już po raz dwunasty, bo właśnie w tym roku odbyła się edycja pod znakiem tuzina. Najszczęśliwsi byli laureaci głównej nagrody targowej, czyli poznańskich Pegazików, bardzo trafnie dobrana para. – Nagrody przyznaje się w dwóch sytuacjach – następnego dnia, gdy przyszedł już czas na refleksje, powiedział Bibliotece Analiz prof. Grzegorz Leszczyński, wybitny krytyk i „przyjaciel” literatury dla dzieci i młodzieży. – Albo gdy ktoś jest już stary i wówczas chce się go nagrodzić za całokształt, albo odwrotnie – gdy się leni i trzeba mu dać silnego „kopa”, aby się zabrał do roboty. Mam nadzieję, że w moim przypadku chodzi o tę drugą sytuację – dodał z tajemniczą miną. Natomiast Krystyna Lipka-Sztarbałło, również twórczyni, lecz w dziedzinie ilustracji książkowej, stwierdziła wzruszona: „jestem za pierwszym wariantem, bo w moim przypadku chodziło chyba też o mój szczególny związek z Poznaniem, gdzie w 1989 roku otrzymałam swoją pierwszą nagrodę, a były to Złote Koziołki na Biennale Sztuki dla Dzieci”. W trudnej sytuacji na rynku, a zwłaszcza …