Zacznę od tego, że twoje nazwisko kojarzy się bardzo historycznie z płk. Ryszardem Kuklińskim, ale jest też jeszcze lepiej kojarzone w branży poligraficznej przez starsze pokolenie drukarzy – dzięki twojemu ojcu, który jest dobrze wspominany… Tak, mój ojciec Bohdan Kukliński był poligrafem i to prawdziwym! Pracował w Domu Słowa Polskiego w Warszawie, był dyrektorem naczelnym tej drukarni od 1981 roku, po przemianach „solidarnościowych”. Wcześniej był dyrektorem produkcji. Czy miało to wpływ na ciebie? Wychowałaś się w drukarni? Na prawdę tam się wychowałam! Często tam chodziłam, chociaż nie tyle ja byłam w drukarni, co drukarnia była u nas w domu. Nie sposób było oddzielić życia rodzinnego od życia zawodowego mojego ojca. Był odpowiedzialny za ponad 2000 osób pracujących w drukarni, którą kierował. Jednak mam złe skojarzenia z poligrafią i produkcją, z tym całym ojcowskim stresem, jak wspominam swoje dzieciństwo, bo drukarnia zabierała mi ojca. Zmarł 7 stycznia w 1990 roku w wieku 51 lat. Tą są już 24 lata bez ojca. Po jego śmierci starałam się trzymać z dala od poligrafii, ale nie udało się, bo los lubi płatać figle. Gdyby wtedy ktoś mnie spytał, co chciałabym robić w życiu, to powiedziałabym, że absolutnie nic związanego z poligrafią. Nie poszłaś więc na studia poligraficzne… Nie poszłam. Skończyłam germanistykę, uwielbiam język niemiecki. Bardzo kocham książki i literatura była mi od zawsze bliska. Tak się złożyło, że po studiach związałam się z wiedeńskim oddziałem biura sprzedaży koncernu Stora oraz firmy Feldmühle – w zamierzchłych już czasach. Język niemiecki był bardzo ważny… Język był ważny, ale – co nie ukrywam – również koneksje i znajomości ojca, jako klienta tych papierni, a jego – czyli moje – nazwisko otwierało drogę. Jednak trafiłam do pierwszej pracy już po śmierci ojca. Czyli pracujesz całe życie w jednej firmie, tylko firma się zmienia… Firma bardzo się zmieniała, następowały kolejne i znane ogólnie fuzje w papiernictwie. Gdy zaczynałam, było to niezależne biuro sprzedaży, które handlowało najróżniejszymi papierami, łącznie z papierem toaletowym, i ze względu na lokalizację w Wiedniu, obejmowało cały bliski nam region, a głównie Polskę, Czechy, Węgry, Rumunię. Potem warszawskie biuro stało się niezależnym biurem sprzedaży, tak jak i biuro w Pradze i w Budapeszcie. Wtedy zaczęliśmy tutaj swoją przygodę ze sprzedażą już na miejscu w Polsce i dołączyłam w 1997 roku do firmy jako prawdziwy pracownik etatowy. Ponad rok temu – w 2012 roku – obchodziłam piętnastolecie pracy w Warszawie. Czas pędzi! Korzystasz pewnie jednak w pracy bardziej z języka angielskiego niż niemieckiego? W koncernie językiem roboczym jest język angielski, ale na terenie Niemiec są nasze papiernie i to niemało. Naturalne jest więc, że z ludźmi z tych papierni rozmawiam po niemiecku, ale ze Skandynawami po angielsku. Fińskiego jeszcze się nie nauczyłaś? To jest bardzo trudny język! Oprócz terve czyli powitania oraz kitos czyli dziękuję raczej nie znam innych słów po fińsku. Mam pełną pokorę przed tym językiem. Dzisiaj koncern nosi nazwę Stora Enso… Tak, bo w 2000 roku nastąpiła fuzja szwedzkiej firmy Stora i z fińską Enso. Od tego czasu jesteśmy pod wspólnym szyldem jednego z największych koncernów na świecie. Oferujecie wobec tego tylko własne produkty koncernu? Tak, to są tylko nasze produkty: albo papier, albo karton, albo drewno z naszych tartaków. A co znaczą słowa Stora i Enso? Stora to po szwedzku „wielka, duża”, a Enso chyba pochodzi od nazwiska… Tak więc nie ma jak przetłumaczyć nazwy firmy. Po prostu Stora Enso jest koncernem drzewno-papierniczym. Środowisko papiernicze od lat walczy z mitem, że papier niszczy lasy… Jest wiele mitów na tym obszarze. Od wielu dziesiątków lat tworzy się plantacje leśne dedykowane produkcji – w tym papierniczej. Nie chodzi o wycinanie dżungli czy innych wspaniałych zasobów starodrzewu, tylko właśnie o plantacje. Wróćmy jednak do papieru. W ostatnich latach najbardziej zwiększa się zapotrzebowanie na papier do produkcji opakowań przy drastycznych spadkach zapotrzebowania na papiery graficzne… Jest to spowodowane kilkoma czynnikami. Na pewno ogólnym kryzysem ekonomicznym, który miał miejsce w 2009 roku. Najlepiej widać to na wykresach zużycia papieru, gdzie do 2008 roku linia zużycia faluje, ale wzrasta, jednak w 2009 roku nastąpiło duże, bo ponad 30-procentowe, tąpnięcie! I to w zasadzie we wszystkich gatunkach papieru. Potem mamy obecne lekkie odbicie w górę… Ale na pewno zapotrzebowanie na papier systematycznie spada. Jeżeli nawet nie będzie podobnego kryzysu, to oddziałują czynniki ewolucyjne, a więc postęp technologiczny, cyfryzacja i zmieniające się przyzwyczajenia konsumentów. Przy tym widać mniejszy sentyment do papieru i mniejszy sentyment do takiego produktu, jakim jest na przykład gazeta codzienna. Tutaj widać największe spadki. Natomiast w opakowaniach papierowych widać ewidentny wzrost… W opakowaniach mimo kryzysu notujemy wzrost i w Europie, i w innych regionach świata. Mamy też nowe mocno rozwijające się rynki, które się emancypują i chcą dołączyć do europejskiego dobrobytu – Chiny, Indie, ale nie tylko. Opakowanie jest czynnikiem cywilizacyjnym… Zdecydowanie. Podkreślamy do tego, że opakowania papierowe są ekologiczne. Bo są odnawialne, bo można je oddać na makulaturę i jeszcze raz przerobić – w odróżnieniu od torebek i innych opakowań plastikowych, które zaśmiecają nasz planetę. Na morzach powstają całe wyspy plastikowych śmieci! Ale ciągle słyszymy straszne mity o papierze… Jako branża trochę przespaliśmy czas obalania tych mitów, gdy papier nie był jeszcze tak masowo używany na opakowania, a głównie do druku książek, ulotek i gazet. Wierzymy jednak, że papier nigdy nie zginie. Nastąpi moment pewnego balansu i wtedy zrozumiemy wszyscy, że pewne produkty czy publikacje muszą być jednak papierowe. Nastąpi to, gdy ludzi zmęczy ta wspaniała nowa technologia, którą dzisiaj się tak bardzo cieszymy, traktujemy ją jako nowość i ciągle przyjmujemy kolejne nowinki technologiczne. Wróćmy do produkcji papieru. W grupie Stora Enso są zakłady papiernicze produkujące papier graficzny, czyli papier do produkcji książek, ale i czasopism… Book paper czyli papier na książki obejmuje różne gatunki papieru, w tym także bezdrzewny papier powlekany czyli kredowy. Taki papier produkujemy w dwóch papierniach – w olbrzymiej …