Serbia nie jest wielkim krajem, liczba mieszkańców przekracza tylko nieco 7 mln osób, poziom czytelnictwa nie jest wysoki, księgarnie są nieliczne, a do tego ponad połowa z nich należy do wydawców, brak jest regularnych badań statystycznych rynku książki, a do tego państwo w tym roku wstrzymało subwencje dla czasopism kulturalnych. A na targi książki w Belgradzie przyszło w tym roku ponad 158 tys. osób! Gdybyśmy tego nie widzieli na własne oczy, nie uwierzylibyśmy. Faktem jest, że targi trwały długo, bo od jednej październikowej niedzieli do następnej, czyli przez pełne osiem dni, ale ich wymiar nam zaimponował. I nie tylko tym jeszcze, że były czynne do dziewiątej wieczorem, ale też, że do późnego wieczora były na nich tłumy czytelników. 58. Międzynarodowe Targi Książki w Belgradzie, zgromadziły 494 wystawców, w tym aż 446 wydawców krajowych. Skąd na tak małym rynku taka liczba firm wydawniczych? Zaskakujące! Gdy patrzyliśmy na ofertę eksponowaną na targowych stoiskach, widzieliśmy niemal pełną europejską ofertę nowości, wiele lokalnych i regionalnych przebojów, a także – co bardzo pozytywnie zadziwia – klasykę, ale nie tylko serbską, a nawet szerzej – jugosłowiańską, lecz też światową. W tym są nie tylko tytuły najbardziej popularne, ale też wiele tłumaczeń ambitnych publikacji z całego świata. Nakłady oczywiście są niewielkie, jednak liczba dostępnych tytułów jest naprawdę imponująca. I jeszcze dwa spostrzeżenia. Pierwsze: wśród belgradzkiej, a nawet szerzej, bo serbskiej, inteligencji panuje moda, wręcz istnieje obowiązek odwiedzenia targów i zakupu książek. Wydawcy wychodzą oczywiście naprzeciw takiej postawie i oferują tak znaczne rabaty, że podobno przez kilka następnych miesięcy księgarnie w stolicy Serbii ledwo dyszą z braku klientów, bo to co mieli wydać na książki, to wydali już na targach. I drugie: media wręcz oblegają targi, liczba akredytowanych dziennikarzy przekroczyła 1300 osób, kamery i mikrofony były obecne cały czas i – ku naszemu zaskoczeniu – pracowały podczas wszystkich ważniejszych wydarzeń, relacje z targów pojawiały się w licznych stacjach i kanałach, w prasie i oczywiście w internecie. Trwająca kilkadziesiąt minut uroczystość otwarcie targów była relacjonowana „na żywo” i to nie tylko dlatego, że obecny był premier Ivica Daćić, który następnie znalazł czas, aby przez ponad godzinę uczestniczyć w spotkaniu z targową publicznością. Polska odniosła na targach spory sukces, jaki w dużej mierze zawdzięczamy ambasadzie RP w Belgradzie, która już w ubiegłym roku „wywalczyła” …