W trakcie transakcji dotyczącej zmian właścicielskich w sieci Matras, która wydaje się coraz bliższa finalizacji, niezwykle aktywny jest zarząd firmy. Zupełnie, jakby współnegocjował razem z dotychczasowymi właścicielami… Rzeczywiście tak było. Aktywność zarządu wynikała z tego, że przy tej transakcji jako osoby odpowiedzialne za bieżące funkcjonowanie spółki, postawiliśmy pewnego rodzaju warunki, co do okoliczności, w których naszym zdaniem, można było dokonywać zmian własnościowych w spółce, służących jak najlepiej jej interesom. Na jakiej podstawie? Wiadomo, że przy zmianie akcjonariuszy plany zarządu spółki co do dalszego finansowania jej działalności przez instytucje trzecie, na przykład banki, niekoniecznie byłyby możliwe do zrealizowania w okresie przejściowym. Mam na myśli okres między pojawieniem się oficjalnego komunikatu o chęci nabycia spółki, a momentem wyrażenia przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zgody na zawarcie transakcji. A trzeba przyznać, że niemal wszystkie modele transakcji prezentowane przez potencjalnych nabywców Matrasa wymagały zgody Urzędu. W związku z tym spółka znalazłaby się w stosunkowo trudnej sytuacji pod względem zabezpieczenia potrzeb finansowych. W pewnym momencie stanęliśmy już wobec zbliżającego się sezonu podręcznikowego, a trzeba pamiętać też o „górce” związanej z rewelacyjnym ubiegłorocznym sezonem świątecznym. Stąd też stanowisko zarządu, w którym zgoda na transakcję kupna-sprzedaży spółki uwarunkowana była zapewnieniem jej niezbędnego finansowania. Wszyscy potencjalni inwestorzy dostrzegali potrzebę dofinansowania i byli gotowi ją zapewnić. Ostateczny nabywca również deklarował dofinansowanie Matrasa i już się z niego wywiązał. W efekcie tych starań… Matras otrzymał od nabywcy, czyli spółki Nowe Powierzchnie S.A., pożyczkę. Która powinna zostać spożytkowana na jakie cele? Przede wszystkim na zaspokojenie przeterminowanych zobowiązań do wydawnictw… Części przeterminowanych zobowiązań… Oczywiście części z nich… A jak dużej części nadal nie uda się uregulować? Muszę przyznać, że tego rodzaju szacunków nie prowadzimy. Myślę zresztą, że to wydawcy mają większy kłopot z określeniem, co jest przeterminowanym zobowiązaniem, a co nie. Posłużę się konkretnym przykładem. Jeżeli Matras ma rotację na tytułach danego wydawcy na poziomie 200 dni, a termin płatności do tego partnera wynosi 100 dni, to dla sieci ta różnica czasowa nie spełnia warunków wymagalności. Dlatego zawsze powtarzam wydawcom: jeżeli chcecie, żeby Matras rzeczywiście płacił za towar po 100 dniach, to rotacja na waszym zapasie musi wynosić również 100 dni w trakcie roku. Rzecz polega na tym, że wydawcy patrzą z punktu widzenia 12 miesięcy, ale terminy płatności dotyczą okresu miesięcznego. Z punktu widzenia sieci detalicznej współpraca z wydawcą nie może funkcjonować na tej zasadzie. Dlatego uważam, że terminy płatności powinny być elastyczne, dopasowywać się do rotacji zapasu. Oczywiście sytuacja wygląda różnie w przypadku różnych wydawnictw. Ale generalnie na rynku ukazuje się bardzo dużo tytułów. W momencie, w którym Matras dobrze się w nie zatowaruje, rotacja potrafi spaść do 200, 250, a w przypadku niektórych pozycji nawet 300 dni. Biorąc pod uwagę fakt, że terminy płatności wynoszą 120 czy nawet 150 dni, to i tak powstaje zbyt duży „rozjazd” między rotacją a terminem płatności w ciągu roku. W takiej sytuacji musimy przekonywać wydawców, że działamy w symbiozie, i że sieć detaliczna nie jest w stanie finansować swoich dostawców w ciągu roku. W efekcie albo sieć będzie dokonywać zakupów, które pozwolą zmniejszyć rotację na zapasie do okresu równego terminowi płatności, albo wydawcy zaakceptują płatności zgodne z rotacją, oczywiście zakładając wyrównanie na koniec roku. Dlatego twierdzę, że poziom zobowiązań Matrasa wobec wydawców, który pojawiał się w ostatnim czasie w mediach, można uznać za „wyrwany z kontekstu”. Przede wszystkim dlatego, że nikt nie wspomina właśnie o kwestii numer dwa, która łączy się z tym nierozerwalnie, czyli zapasie, jaki pozostaje w dyspozycji sieci detalicznej. Niemniej jednak pojawiająca się w mediach kwota ponad 80 mln zł zobowiązań do dostawców na koniec 2013 roku robi wrażenie… Będę się upierał, że ta kwota nie przeraża, jeżeli pod uwagę weźmie się sprzedaż zrealizowaną przez Matras w grudniu. Co więcej, nasuwa się pytanie o aktywa spółki z tego okresu. Jeżeli Matras na pokrycie wymagalnych zobowiązań w wysokości 12 mln zł dysponował kwotą 14 mln zł, to uważam, że żaden problem nie istnieje. A jak obecnie prezentuje się kwestia dostaw do Matrasa? Ostatnio głośno było o blokadach wprowadzanych przez głównych partnerów sieci… Zacząłbym od uściślenia, w którym momencie rozpoczęły się wspomniane blokady dostaw do Matrasa. Doszło do tego w chwili, w której wydawcy zdali sobie sprawę, że nie wejdą do akcjonariatu spółki… Ale wśród blokujących były też podmioty, które nie współtworzyły grona potencjalnych nowych właścicieli. Ale współtworzą z zainteresowanymi przejęciem Matrasa oficynami inne podmioty biznesowe, stąd bliska wzajemna współpraca i jednolity front wobec naszej sieci. Mówiąc poważnie, to zachowanie wydawców w tej sytuacji specjalnie mnie nie dziwi, bo przecież nikt nie lubi przegrywać. Dodatkowo występowały do nich przeterminowane zobowiązania, szczególnie dla wydawnictwa Sonia Draga. Jednocześnie wydawcy nie wiedzieli o tym, o czym już rozmawialiśmy, czyli o prowadzonych przez zarząd negocjacjach dotyczących pożyczki, która ma zaspokoić potrzeby finansowe firmy, w tym także ich. Tych szczegółów nie mogliśmy im zdradzać. Stąd ta niepewność. Czy te blokady dostaw rzeczywiście skutkowały odcięciem Matrasa od ostatnich nowości? Nieszczególnie. Blokady miały miejsce w czerwcu, a zdecydowana większość najważniejszych nowości ukazała się najpóźniej chwilę przed majowymi targami książki w Warszawie. Dlatego według mnie Matras jest dobrze zaopatrzony we wszystkie znaczące nowości, w zasadzie z wyjątkiem jednej. Rzeczywiście w momencie jej pojawienia się na rynku nie mieliśmy powieści Stephena Kinga „Pan Mercedes” wydawnictwa Albatros. Zresztą wobec tej sytuacji postawa wydawców różniła się. Przykładowo nasze uzgodnienia z wydawnictwem Znak także zakładały płatność dużej transzy pod koniec maja. Poinformowaliśmy wydawnictwo, że pierwotne terminy będą z naszej strony niemożliwe do realizacji i zasugerowaliśmy ich przesunięcie o około półtora tygodnia. Znak nam zaufał. Obecnie, a mamy połowę miesiąca, zrealizowaliśmy nasze zobowiązania finansowe wobec krakowskiej oficyny. Należne i obiecane pieniądze otrzymały też podmioty takiej jak: FK Olesiejuk, wydawnictwo Sonia Draga, Prószyński Media czy Nasza Księgarnia. Realizujemy też aktywnie harmonogram spłat, który został zakłócony w ostatnich miesiącach. A z czego konkretnie wynikały te zakłócenia? W ostatnich miesiącach zarząd Matrasa negocjował dodatkowe finansowanie z podmiotami z sektora bankowego. Wiadomo było, że sieć wchodząc w okres podręcznikowy z jednej strony i obciążona poziomem płatności za okres świąteczny, nie będzie w stanie płacić w terminie większości wymaganych zobowiązań. Zresztą wydaje się, że na naszym rynku jest to de facto niemożliwe. Udało nam się nawet uzyskać zgodę zarządu jednego z banków na udzielenie kilkumilionowego kredytu dla Matrasa. Podjęliśmy też rozmowy na temat gwarancji bankowych na zakup podręczników między lipcem a połową sierpnia. Stąd właśnie harmonogramy spłat, których potem nie udało się zrealizować. Jednak w momencie, w którym udało nam się pozyskać zapewnienie o pożyczce od nowego właściciela, zrezygnowaliśmy ze starań o kredyt bankowy. Obecnie realizowanie …