Jest taki gość, nazywa się Rafał Agnieszczak. Zęby zjadł na start- -upach, powołując do życia m.in. Fotka.pl, Szafa.pl i Furgenetka.pl. Nie wiem, czy odniosły sukces, ale chyba niemały, skoro ich twórca uznawany jest za autorytet, gdy chodzi o nowe technologie służące dobru powszechnemu. Całkiem przypadkiem trafiłem na post, jaki zamieścił na Facebooku (facebook. com/ragni.net) poświęcony sztucznej inteligencji. Najważniejszym wnioskiem, do jakiego dochodzi, jest nieodległe w czasie, powszechne jej zastosowanie w wielu dziedzinach naszego życia. Czytamy, że AI nie będzie żadną nową apką na smartfony, bo „po prostu nowe umiejętności komputerów rozejdą się po wszystkich usługach, z których korzystamy (…). Od pisania różnorakich tekstów w Wordzie, przez generowanie grafik w Canvie, po dogłębny risercz w dowolnym temacie. Usprawnienia w codziennej pracy będą tak radykalne, że trudno będzie się powstrzymać, aby z nich nie korzystać”. Nawet jeżeli jesteście średnio skupieni na lekturze tego tekstu, wyłapaliście z pewnością kilka magicznych dla Was słów: „pisanie”, „różnorakich” i „tekstów”. Powiecie: jasne, to nic nowego. O tym, że AI napisze książkę, wiadomo nie od dziś. Już je zresztą pisze, a część być może trafiła do obiegu (he, he…) literackiego, ku uciesze niczego nieświadomej publiki. Niektórzy dodadzą: tylko co to będzie za książka? Wicha? Myśliwski? Twardoch? Sam Agnieszczak przyznaje, że „czyste AI wirtuozerii w żadnej materii jeszcze długo nie dowiezie”. Jest to więc przewaga, którą warto pielęgnować, długoterminowo inwestując w dobrych (czytaj: wysokogatunkowych) autorów. Wiadomo, wyrobników i rzemieślników zastąpić będzie najłatwiej. A co przyniesie przyszłość, zobaczymy… I choć Wojciech Zaremba, współtwórca OpenAI, start-upu odpowiedzialnego za ChatGPT, którego najnowsza wersja wywraca właśnie nasz świat na drugą stronę, twierdzi w najnowszym „Forbesie”, że „sztuczna inteligencja to jedna z najlepszych rzeczy, jakie spotkają ludzkość”, ja wizualizuję sobie …