Co powinien wiedzieć i umieć polski bibliotekarz? Na to pytanie starali się odpowiedzieć członkowie zespołu ekspertów powołanego na podstawie porozumienia między Biblioteką Narodową a Instytutem Badań Edukacyjnych (IBE) podczas prac nad uchwaloną w grudniu 2015 roku ustawą o Zintegrowanym Systemie Kwalifikacji (ZSK). Artykuł, opublikowany w najnowszym numerze "Rocznika Biblioteki Narodowej" zawiera zgodny z przewidzianą przez ustawę metodologią opis kwalifikacji bibliotekarskich wraz komentarzem autorstwa dwóch pracowników BN - dr. Macieja Szablewskiego (Zakład Zbiorów Bibliologicznych) i Witolda Zakrzewskiego (Instytut Bibliograficzny). W swoim artykule autorzy wychodzą m.in. od radykalnych w wymowie tez postawionych przez kanadyjskiego anglistę, specjalistę od zarządzania publicznego i zarazem bibliotekarza Ryana Deschampsa, według którego zawód bibliotekarza nie istnieje. Otóż, jak czytamy w polskim artykule: "Deschamps stwierdza wprost, że bibliotekarze jako specjaliści od informacji nie mają na nią monopolu. O ile mosty stawiają inżynierowie, leczą lekarze, a w sądach występują prawnicy, o tyle informacja swobodnie przepływa przez światowe sieci i nikt nie może przypisywać sobie wyłączności na jej porządkowanie i udostępnianie. (...) Zawód bibliotekarza nie ma więc jasno skrystalizowanego przedmiotu swojego działania - pracownicy bibliotek są tak naprawdę generalistami, posługują się narzędziami dostarczanymi przez informatykę, zarządzanie czy literaturoznawstwo. Silna jest także specjalizacja w ramach zawodu, co sprawia, że bibliotekarze zatrudnieni w różnych działach różnych bibliotek nie mają ze sobą wiele wspólnego". Zatem jak dowodzą autorzy, wszystko to prowadzi Deschampsa do prostego wniosku - bibliotekarz to po prostu osoba pracująca w bibliotece i wykonująca w niej różne zadania. Jak czytamy: "Nie zawsze mają one wiele wspólnego z książkami, choć z etymologicznego punktu widzenia pojawiają się one w słowie >>bibliotekarz<<". Szablewski i Zakrzewski przypominają również, że wszystkie rewolucje w bibliotekarstwie zainicjowane zostały nie przez bibliotekarzy, ale przez informatyków, specjalistów od sieci społecznościowych i animatorów kultury, którzy de facto wymusili na bibliotekach i bibliotekarzach dostosowanie się do nowych sposobów obchodzenia się z danymi, komunikowania z użytkownikami i promowania czytelnictwa. Ponadto, zdaniem Deschampesa, w przeciwieństwie do wielu innych zawodów nie docenia się wśród bibliotekarzy konieczności ciągłego rozwoju i kwestionowania zasad. Stąd m.in. bierze się wniosek Kanadyjczyka, że bibliotekarstwo jest nie tyle zawodem, co raczej usługą. To natomiast całkowicie zmienia spojrzenie na istotę tej profesji. Jak bowiem twierdzą Szablewski i Zakrzewski: "Świadczenie usługi stawia w centrum potrzeby użytkownika i wymusza nieustanną poprawę jej jakości, tak by odbiorca był z niej zadowolony". Niczym pracownik innych działów sektora usług musi więc bibliotekarz trwać w nieustannej gotowości do modyfikacji stosowanych przez siebie procedur. Jeśli zaś uznajemy bibliotekarstwo za zawód, co Deschamps otwarcie kwestionuje, to normy jego wykonywania przestają odnosić się do usługobiorców. Stają się wewnętrznymi regulacjami dotyczącymi usługodawców, czyli samych bibliotekarzy. Zatem, jeżeli bibliotekarstwo jest usługą, to musi nieustannie dążyć do podnoszenia swego poziomu. W odpowiedzi na takie wyzwania, we wrześniu 2014 roku, w związku z przygotowaniami do wdrożenia polskich ram kwalifikacji zawodowych, Instytut Badań Edukacyjnych zaproponował Bibliotece Narodowej w Warszawie podjęcie współpracy w celu opisania kwalifikacji bibliotekarza. Dzięki intensywnym pracom grupy roboczej zdefiniowano, jaką wiedzę, umiejętności i kompetencje społeczne powinni posiadać pracownicy różnych typów bibliotek, niezależnie od zdobytego wcześniej …