Po zakończeniu I wojny światowej Polska wkroczyła na drogę niepodległości w stanie gospodarczego rozbicia i ekonomicznego wyjałowienia. Ta fatalna sytuacja odbiła się rzecz jasna również na rynku drukarskim. Przemysł drukarski odziedziczył po rozbiorach rozdrobnienie i brak nowoczesnego sprzętu maszynowego. Liczba przedsiębiorstw poligraficznych osiągnęła wprawdzie w roku 1920 liczbę 4600, tym niemniej przeważały firmy małe, efemeryczne, o krótkotrwałym bycie rynkowym. Tylko kilkanaście drukarni posiadało personel ponad stuosobowy. Daleko było naszej poligrafii do zbliżenia się chociażby do zachodnich koncernów drukarskich, w porównaniu z Anglią, Stanami Zjednoczonymi czy Niemcami, przemysł ten na ziemiach II Rzeczypospolitej w początkach jej politycznego istnienia znajdował się na poziomie niskim i słabo zorganizowanym. „Zarówno poziom techniczny warsztatów w okresie dwudziestolecia, jak i organizacja pracy w drukarstwie, noszą jeszcze w olbrzymiej większości znamiona drobnej produkcji (rzemieślniczej). W okresie całego dwudziestolecia spotkać można w ośrodkach centralnych zaledwie kilkanaście większych zakładów drukarskich, które odpowiadają pojęciu: przemysł poligraficzny” – czytamy w monografii „Z dziejów drukarstwa polskiego”. Sytuacja zmieniała się dynamicznie niemal z każdym rokiem. O ile w latach dwudziestych wydawała się krzepnąć i stabilizować, to w okresie wielkiego kryzysu, na przełomie z kolejną dekadą, uległa drastycznemu pogorszeniu. Główny Urząd Statystyczny podawał, że w roku 1930 na obszarze RP tylko pięć przedsiębiorstw poligraficznych zatrudniało więcej niż 100 pracowników, a ogólna liczba działających oficjalnie drukarń spadła poniżej tysiąca. „Liche urządzenia techniczne hamują rozwój drukarstwa polskiego!” – biła na alarm prasa – „Codziennie spotykamy się z drukami niżej krytyki!” Pisano również o niekompetencji zawodowej dużej części pracowników poligrafii, ale to właśnie przestarzały oraz mocno zużyty sprzęt drukarski wydawał się być problemem numer jeden naszego rynku książki. Dał się jednakże zauważyć pewien postęp na tym polu. O ile przed rokiem 1929 nie było w Polsce ani jednej rotacyjnej maszyny offsetowej, to w roku 1930 w całym kraju było ich już 30, z tej liczby 16 w Warszawie, sześć we Lwowie, pięć w Krakowie oraz trzy w Łodzi. Przyspieszenie było więc znaczne, niemal błyskawiczne, i zapewne gdyby nie ogólnoświatowy kryzys gospodarczy, zapoczątkowany krachem na giełdzie nowojorskiej w 1929 roku, unowocześnienie polskiej poligrafii szybko nabierałoby rumieńców. Były rzecz jasna wyjątki przynoszące chlubę polskiemu drukarstwu okresu międzywojnia. Reprezentowały wysoki poziom druku, dbałość o jakość oprawy introligatorskiej, jak również o stronę estetyczną publikacji. Jednym z nich była warszawska Tłocznia Władysława Łazarskiego, nazywana również Drukarnią Łazarskich lub Drukarnią Zygmunta Łazarskiego, gdyż to właśnie ten ostatni przedstawiciel rodu podniósł firmę do rangi jednej z najlepszych instytucji poligraficznych na terenie Polski przedwojennej. Ojciec i syn Łazarscy Tłocznię założył warszawski drukarz i pasjonat książek Władysław Łazarski (1852-1944) w roku 1888, odkupując urządzenia od Drukarni Banku Polskiego oraz zajmując jej siedzibę przy ul. Daniłłowiczowskiej 6. Przejęty sprzęt poligraficzny był wówczas najbardziej profesjonalny na terenie Warszawy. Składał się m.in. z niemieckich maszyn pospiesznych (tzw. augsburskich), wyposażonych w cylindry jako urządzenia tłoczące, fundamenty z formą drukującą oraz automatyczne mechanizmy podawania farby. W 1905 roku Władysław Łazarski przeniósł drukarnię do kamienicy Anny Scheibler przy ul. Marszałkowskiej 114, na rogu Złotej. Tłocznia pana Władysława szybko zdobyła renomę najlepszej drukarni warszawskiej i taka pozostała do upadku firmy na początku lat trzydziestych. Lata prosperity zapoczątkowane przez Łazarskiego-seniora, kontynuował jego syn Zygmunt, doprowadzając przedsiębiorstwo do świetności w połowie lat dwudziestych. Pan Władysław natomiast wycofał się z branży drukarskiej jeszcze przed I wojną światową. Zygmunt Łazarski urodził się w roku 1885. „Studiował w paryskiej Sorbonie. W latach 1906-1909 należał do konspiracyjnego Związku Filaretów. Natomiast tajniki drukarstwa zgłębiał w Wiedniu w 1908 roku. Po powrocie do …