Felieton o Izbie Księgarstwa Polskiego wyrzucony w całości. Felieton „Kultownia” pocięty jak ofiary Kuby Rozpruwacza. Wesoło, jednym słowem. Zbyt dużo krytyki, jak słyszę. Wszystko mi się nie podoba, jak mówią. Nihilista ze mnie, kontestator i złośliwe bydlę. Fajnie, zawsze lubiłem oryginalne komplementy. Po cholerę tyle niechęci, sarkazmu i pesymizmu, skoro jest tak pięknie? Czepiam się podobno Bogu ducha winnych ludzi i organizacji. Nie widzę jasnych, promiennych stron branży księgarskiej. Człek zgorzkniały ze mnie; ziejący defetyzmem i ogólnym cynizmem. Na dodatek pyskaty. Postanowiłem więc, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom władz naczelnych Redakcji Biblioteki Analiz, napisać felieton pochwalny. Stąd tylko krok do felietonów sponsorowanych, ale to już beze mnie. Wprawdzie władze naczelne ucieszyłyby się najbardziej, gdybym popełnił efektowne samobójstwo, a nie płodził kolejne felietony, ale mam jeszcze kilka spraw do załatwienia, więc moje pożegnanie się z tym światem przekładam na późniejszy termin. A felietonów nie muszę pisać. A więc, można na przykład tak… Hurra, hurra, hurra – mamy nową Izbę. I nie jest to byle jaka, piwniczna izba z literackiego zamysłu Marii Konopnickiej, tylko wspaniała, cudowna i prześwietna Izba Ksiągarstwa Polskiego. Powstała nam latoś na chwałę branży i okolic. Niech żyje nam. Genialne w swej wymowie spotkanie inicjacyjne miało miejsce na początku kwietnia, a już w maju sprawę profesjonalnie sfinalizowano. Szybko i sprawnie; pełne zawodowstwo. Jeszcze Izba nie zaczęła działać, a już sukces. Brawo. Pomyśleć, co się będzie działo, kiedy Izba zacznie funkcjonować. Pasmo triumfu. Oby nam się! Cieszymy się wszyscy, że mamy nową izbę, bo fajnych izb nigdy dość. Te, które istnieją na naszym rynku, pracują wprawdzie fenomenalnie (tu gratulacje i ukłony niskie dla wszystkich prężnych organizacji; z PIK-iem na czele), ale zawsze to lepiej mieć pięć dobrych izb niż cztery. Mam rację? W skład nowej izby weszły ochoczo wielce zasłużone, szacowne organizacje księgarsko-handlowe działające z sukcesami na rynku od lat. Sami giganci, mistrzowie w swoim fachu, przodownicy pracy. Na przyład, Izba Księgarzy przy Zrzeszeniu Handlu i Usług. Fakt ten gwarantuje nam, iż nastąpią wkrótce fajerwerki geniuszu, jakiego dotąd nie widzieliśmy w naszej ojczyźnie. Będzie pięknie. Albo nawet lepiej. Nowa Izba, jak sama wieści w swoim manifeście, zajmie się ochroną swych członków..., to znaczy, swych interesów..., nie, interesów członków (tak to określono). Tylko przyklasnąć. Ochrona członków to ważna sprawa. Ochrona interesów też się liczy. A ochrona interesów członków to już ekstraklasa. Właśnie tego nam było trzeba. Dziękujemy. Nastąpi „kreowanie warunków rozwoju działalności księgarskiej rozumianej jako dystrybucja, sprzedaż, marketing i reklama”. Koniec cytatu. Świetny pomysł, wiekopomna myśl. Zawsze lepiej kreować, niż nie kreować. A nuż ktoś.., przepraszam, coś się wykreuje. Że też nikt wcześniej nie wpadł na ten pomysł. Dobrze, że na rynku księgarskim działają jeszcze twórcze umysły. Trzymamy kciuki. Życzymy pomyślności. Izba zajmie się również „działaniem na rzecz kształtowania właściwych stosunków gospodarczych i dobrych obyczajów kupieckich…”. Super. Wszelakich działań na rzecz kształtowania …