Poniedziałek, 23 lutego 2009
Rozmowa z Michałem Jeżewskim – prezesem wydawnictwa Fronda
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru241
Czuje się pan radykałem? Zaczęło się przed piętnastu laty od kwartalnika „Fronda”, założonego przez dwóch młodych intelektualistów katolickich – Grzegorza Górnego i Rafała Smoczyńskiego, którzy – faktycznie – zorientowali się, że nie ma na rynku radykalnego czasopisma, które chcieliby czytać. Dlatego postanowili zrobić je sami. Czasopisma radykalnego, ale po prawej stronie sceny politycznej? Właściwie nie interesowała ich sama polityka, raczej metapolityka i własne spojrzenie na świat. Obaj byli po dosyć świeżym nawróceniu i – jak to neofici – postanowili przewrócić świat do góry nogami. Dlatego doszli do wniosku, że trzeba być radykalnym. Tak w 1994 roku powstała „Fronda” jako kwartalnik, który ukazał się wówczas w nakładzie półtora tysiąca egzemplarzy i rozszedł jak świeże bułki. Zrobił ogromny szum na rynku jako pierwsza propozycja radykalnego katolicyzmu dla młodych ludzi, w popkulturowej formie. Redaktorzy wsadzili kij w mrowisko. Rzucili się na nich i ci bardzo „kościółkowi”, i liberalni intelektualiści. W zasadzie twórcy „Frondy” bronili bardzo tradycyjnego katolicyzmu, ale czynili to w nowej formie – publikując szokujące materiały. Zaatakowała ich „Gazeta Wyborcza”, mimo że Grzegorz Górny „wyszedł” właśnie z „Wyborczej”. Przeżył nawrócenie podczas pobytu na Ukrainie i kompletnie zmienił poglądy – jakby przeszedł na „drugą stronę mocy”. Bo do tej pory wszystko w Kościele było poukładane i przewidywalne, aż tu nagle grupa młodzieńców „wjechała w to wszystko czołgiem”. Później przewinęło się przez środowisko „Frondy” mnóstwo znanych dzisiaj postaci jak Robert Mazurek, Marcin Dominik Zdort, Cezary Michalski, Paweł Lisicki, Krzysztof Koehler, Piotr Zaremba, Paweł Dunin-Wąsowicz czy Marek Jan Chodakiewicz. Była to kuźnia środowiskowa, która pączkowała. I tak już pewnie będzie, że różni ludzie będą wpadali i wypadali. A do czego nawiązywał sam tytuł czasopisma? W starofrancuskim wyraz ten oznacza procę. I „ojcowie założyciele” wymyślili, że pismo będzie taką właśnie procą w walce Dawida z Goliatem. Kto tu jest Goliatem? Mówiąc krótko – Goliatem jest cywilizacja śmierci. W tradycyjnym znaczeniu „fronda” oznacza natomiast oddzielenie… O to także chodziło, ale podstawą była „proca”. Ile numerów kwartalnika ukazało się do tej pory? W marcu ukaże się 50. Jaki jest dzisiaj nakład pisma? Drukujemy 4700 egz., z czego po „normalnej” cenie sprzedaje się 4000, a 700 egz. stanowią zwroty, które trafiają potem do „taniej książki”. Na rynku kwartalników jesteśmy chyba liderem. Nie wiem, jaką sprzedaż ma „Krytyka Polityczna”, której drukują chyba 6000 egz. Jej redaktor Sławomir Sierakowski na początku nie ukrywał, że się wzoruje na „Frondzie”. „Krytyka” realizuje w pełni myśl Antonio Gramsciego, że wojna cywilizacyjna nie rozgrywa się w sferze polityki, a w sferze kultury. „Fronda” również współpracuje z artystami? Wydaje mi się, że środowiskom lewicowym dużo łatwiej jest trafić do środowiska artystycznego, które jakby z natury rzeczy bardziej ciąży w lewo. Widać to dokładnie w Stanach Zjednoczonych, w Polsce jest podobnie . Do tej pory środowisko „Frondy” tworzyli młodzi intelektualiści, artystów chcemy natomiast skupić wokół naszego nowego projektu – Portalu Poświęconego Fronda.pl. Kto czyta kwartalnik? Nigdy nie robiliśmy precyzyjnych badań, ale po tylu latach obecności na rynku wiemy, że nasi czytelnicy to młodzi poszukujący ludzie, niekoniecznie o katolickich poglądach. Co jakiś czas odmładza się redakcja pisma i przychodzi nowe pokolenie czytelników. Tylko redaktor naczelny się starzeje. Okazało się, że liczba kupujących jest niezmienna od lat. Próbowaliśmy zwiększać nakład i promocję, ale nic to nie dało. 4000 egz. nasyca rynek. Wiemy, że średnio każdy egzemplarz czytają cztery osoby, co daje sporą liczbę 16 tys. czytelników. Okazuje się, że idea jest na tyle nośna, że ludzie zwracają się do nas czując klimat przedsięwzięcia. Bardzo przestrzegam, abyśmy nie stali się nudni i wtórni, we „Frondzie” zawsze musi być żar poruszających innych. Może pan powiedzieć nieco więcej na temat wspomnianych „zwiększonych nakładów na promocję”? Jak w ogóle promuje się tak specyficzne pismo jak „Fronda”? Zwiększaliśmy liczbę punktów sprzedaży, robiliśmy promocję w Empikach – wszystko na nic. Okazało się, że najbardziej skuteczną metodą jest marketing szeptany. I tak się głównie promujemy. Kto …
Wyświetlono 25% materiału - 630 słów. Całość materiału zawiera 2522 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się