Rząd nie poprzestanie na zmianach w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych wprowadzających m.in. nową definicję działalności gospodarczej. Walka z fikcyjnym samozatrudnieniem ma mieć wymiar systemowy, kontrole mają być wzmożone, a kary zaostrzone. Autorem nowych regulacji jest sam Lech Kaczyński. Jak pracownicy? Widmo kar i kontroli wcale nie jest odległe – 7 marca Sejm uchwalił nową ustawę o Państwowej Inspekcji Pracy, zmieniając przy okazji niektóre przepisy kodeksu pracy. Już od 1 lipca inspektorzy PIP oraz sądy grodzkie będą dysponować ostrzejszymi niż dotychczas środkami dopingującymi pracodawców do przestrzegania przepisów prawa pracy. Można by zapytać, co to ma wspólnego z samozatrudnionymi i prawną „aferą” wokół ich statusu. Otóż ma – po raz pierwszy inspekcja pracy będzie kontrolować nie tylko warunki pracy pracowników, ale również zleceniobiorców oraz samozatrudnionych. PIP będzie badała, czy pracodawca zapewnia im bezpieczne i higieniczne warunki pracy, wyposaża w odpowiednie środki ochrony itp. To rozszerzenie zakresu działania przepisów dotyczących bhp trudno nazwać przemyślanym – wykonawcy umów cywilnoprawnych czy samozatrudnieni będą musieli poddawać się badaniom lekarskim i szkoleniom bhp, zabrakło jednak regulacji, która nakazywałaby poniesienie związanych z tym kosztów zleceniodawcom. Wygląda więc na to, że te dodatkowe wydatki spadną na zleceniobiorców bądź samozatrudnionych. Za nieprawidłowości w tym zakresie pracodawca może zostać ukarany przez sąd grodzki grzywną w wysokości do 30 tys. zł. …