Na początku maja przeprowadziliśmy rozmowy z trzema znanymi poligrafami, których pytaliśmy o miniony rok i perspektywy tegoroczne, a także o ewentualne zakupy nowych urządzeń. Andrzej Janicki, przewodniczący rady nadzorczej Drukarni Wydawniczej im. W. L. Anczyca w Krakowie Jak oceniasz obecną sytuację w polskiej poligrafii? Sytuacja jest dobra, lepsza niż przed pandemią i to z kilku przyczyn. Wśród nich najważniejsza jest poprawa płynności finansowej, bo wydawcy znacznie lepiej realizują swoje zobowiązania. Szybciej otrzymują pieniądze za sprzedane książki, bo znacznie więcej transakcji odbywa się poza rynkiem księgarskim. W ten sposób wydawcy otrzymują niemal natychmiast swoje pieniądze i dzięki temu szybciej regulują zobowiązania. Natomiast klasyczna sieć sprzedaży przeciąga terminy i opóźniała płatności. Chyba też wpłynęła na to zmiana rozliczania w Empiku. Jaki był miniony rok w twojej drukarni? W Drukarni Anczyca ubiegły rok był porównywalny z rokiem wcześniejszym. Duże znaczenie miały też środki pomocowe uruchomione przez rząd, które ułatwiły nam sytuację. Korzystaliśmy z tarcz osłonowych, co pozwoliło na utrzymanie płynności, bo marzec ubiegłego roku, czyli pierwszy miesiąc pandemii, był tragiczny, nasza sprzedaż spadła wówczas o 70 proc.! Wydawcy wstrzymali zlecenia, bo nie wiedzieli, co będzie dalej. A ten rok? Początek tego roku był różny, ale tak było zawsze, że na przykład styczeń jest dobry, a w lutym mamy kłopot. Nie ma pełnej płynności, bo zawsze było niestabilnie i odczuwaliśmy wahania – kolejne miesiące były lepsze lub gorsze. Zresztą w tym roku może być trudniej niż rok temu, bo jak ludzie zaczną korzystać z uruchomionych restauracji, kawiarni czy hoteli, to przestaną czytać i sprzedaż książki trochę spadnie. Czy pandemia zatrzymała zakup nowych …