Stan i perspektywy rynku książki to temat, który obecnie wymyka się ze schematycznych ocen dokonywanych poprzednio. Znaleźliśmy się w innym świecie i w innych uwarunkowaniach niż w minionych latach we wszystkich dziedzinach naszego życia. O tym, że nic nie będzie już takie samo, słyszymy ze wszystkich stron, czytamy kolejne zapowiedzi, prognozy czy wręcz proroctwa. Jesteśmy też w momencie przełomowym po „wejściu smoka”, jak często nazywano długo oczekiwane otwarcie platformy Amazona w Polsce, jakie nastąpiło na początku marca. Naukowcy z Instytutu Języka Polskiego UW i Fundacji Języka Polskiego, którzy od lat analizują słowa używane przez polskie media, wybierają Słowa Dnia, Tygodnia i Miesiąca czyli słowa, których użyto w gazetach znacznie częściej, niż by się można spodziewać na podstawie danych z okresu porównawczego. Okazuje się, że najczęściej używanym słowem w ubiegłym roku był „koronawirus”, który wyprzedził „kobietę” oraz „pandemię”. Pandemia spowodowała, że jedni stracili, ale drudzy zyskali. Chociażby producenci alkoholi. Jak doniosła „Rzeczpospolita”, wydatki Polaków na alkohol, szczególnie na lepszy, czyli na whisky, wino czy rum, wyniosły w 2020 roku niemal 40 mld zł! A rok wcześniej było to 36,6 mld zł, czyli nastąpił wzrost o blisko 10 proc.! Jeżeli więcej pijemy, to może i więcej czytamy. Jak pijemy lepsze alkohole, to może czytamy lepszą literaturę? Dobrze byłoby, gdyby taka prawidłowość się sprawdziła! Jakiekolwiek analizy obecnej sytuacji na rynku książki są jednak bardzo trudne, bo nie możemy uzyskać wiarygodnych danych. Biblioteka Analiz, jedyne miejsce w Polsce, które od lat zajmuje się zbieraniem i analizowaniem informacji z rynku książki, jest wręcz bezradna! Po ponad 30 lat działania wolnego rynku jego uczestnicy zachowują się krańcowo prymitywnie. Od kilku lat nie mamy już list bestsellerów, bo wspaniali polscy wydawcy odmawiają podania informacji o swoich sukcesach! Od jednego z nich usłyszałem, że nie poda nam liczby sprzedanych egzemplarzy, bo się boi, że konkurencja podkupi mu autorów. Tak jakby sam tego nie robił, korzystając z prostej wiedzy, co się lepiej, a co gorzej sprzedaje i co jest obecnie modne na rynku. Ale najbardziej dramatycznie wygląda udostępnienie informacji o samych podmiotach rynkowych. Okazuje się, że liczby wydanych tytułów w danym roku czy wielkość zatrudnienia okryte są tajemnicą. Nie można uzyskać danych o wielkości przychodów i zyskowności bezpośrednio od wielu firm, chociaż istnieje obowiązek składania sprawozdań finansowych do Krajowego Rejestru Sądowego. Korzystamy z tego, ale często sprawozdania trafiają tam z opóźnieniem, albo w ogóle ich nie ma, a nie słyszeliśmy, aby z tego powodu zasądzono karę. Opadają nam ręce, gdy wydawca odpowiada na naszą prośbę o wypełnienie ankiety, że w ubiegłym roku wydał tylko pięć tytułów i nie ma się czym chwalić, więc ankiety nie wypełni i nam nie odeśle. Jeszcze za wcześnie jest …