22 stycznia wspólnie z Ricardo Franco Levym, prezesem FEP, uczestniczyłaś w spotkaniu z przedstawicielkami Komisji Europejskiej w Brukseli. Czego ono dotyczyło? Oba spotkania były okazją do omówienia priorytetów dla branży książki na najbliższe miesiące. Gościły nas Sonya Gospodinova, zastępczyni szefa gabinetu komisarza ds. kultury, i Pia Ahrenkilde Hansen, dyrektor generalna ds. Edukacji, Młodzieży, Sportu i Kultury w Komisji Europejskiej. Naszym zamysłem było przedstawienie manifestu opracowanego przez FEP z okazji zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego. Manifest zawiera najważniejsze postulaty europejskich wydawców. Zależy nam na tym, żeby kandydaci do europarlamentu mieli także na uwadze sprawy branży książkowej i byli świadomi jej problemów. Manifest będzie rozpowszechniany we wszystkich krajach europejskich? Rozpowszechniamy jego tekst w języku angielskim poprzez naszych członków. Czy podczas tych spotkań dało się odczuć przychylność dla branży książkowej ze strony wysokich urzędników UE? Tak. Zwłaszcza gdy podkreślałam, że w dobie rozwoju sztucznej inteligencji i zarówno dobrodziejstw z jej zastosowania, ale też i zagrożeń, powinniśmy bardziej stawiać na świat książki, na rynek wydawniczy i wspierać i twórców, i wydawców. Wspierać naturalną twórczość, kreatywność. Widzimy, że już pojawia się pokusa, żeby w sposób masowy wprowadzać produkty generowane przez sztuczną inteligencję i na tym zarabiać, pomijając twórców, którym powinno się płacić honoraria. A w przypadku naszego rynku, jego bardzo niskiej marżowości i w ogóle wielkości, z uwagi na lepszą rentowność ta pokusa może być bardzo duża. I dlatego powinniśmy, i powinien też europarlament mieć z tyłu głowy, że żyjemy w takich czasach, gdzie informacja pozyskiwana z książek napisanych przez prawdziwych twórców jest esencją wiedzy. Wszystko inne będzie wtórne, bo algorytmy zdobywają wiedzę z gotowych już książek. W przeciwnym razie będzie powstawało coraz mniej publikacji napisanych przez twórców wnoszących coś od siebie, dbających o jakość. Jest to wizja może katastroficzna, ale moim zdaniem zapętlimy się w osiągnięciach dotychczasowych, a postęp realizowany przez algorytmy będzie zmierzał w innym kierunku. Ludzkość może nawet stracić kontrolę nad tym, co się dzieje. Spotkaliśmy się z przychylnością i zrozumieniem tych problemów. Jasne też było dla naszych rozmówczyń, żeby książki nadal powstawały w poszczególnych państwach …