Wtorek, 11 lipca 2023
ROZMOWA Z RAFAŁEM LISOWSKIM, PREZESEM ZARZĄDU STOWARZYSZENIA TŁUMACZY LITERATURY
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeruBiblioteka Analiz nr 597 (13/2023)
Niedawno zostałeś wybrany prezesem Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury na drugą kadencję. Gratulujemy! Dziękuję! Stowarzyszenie powstało w 2010 roku jako organizacja zrzeszająca tłumaczy szeroko rozumianej literatury pięknej, zarówno obcej, jak i polskiej. Czy byłeś wśród członków założycieli? Nie, dołączyłem do organizacji w 2014 roku. Natomiast rzeczywiście niemal od początku, jeszcze na bardzo wczesnym etapie, kiedy działaliśmy tylko w Warszawie i było nas kilkadziesiąt osób, angażowałem się w różne wspólne działania. Najpierw nieformalnie, a potem – od 2017 roku – zasiadałem w zarządzie. Przez trzy lata jako skarbnik, następnie zostałem wybrany prezesem. Teraz będę pełnił tę funkcję przez kolejną kadencję. Pierwszym prezesem Stowarzyszenia był Tomasz Ososiński. W latach 2011–2017 funkcję prezesa STL pełnił Maciej Ganczar, w latach 2017–2020 prezeską była zaś Justyna Czechowska. Czy mi się wydaje, że stowarzyszenie nie ma ojców założycieli, a raczej matki założycielki… Jeśli dobrze liczę, STL zakładało piętnaście tłumaczek i sześciu tłumaczy. No ale niewątpliwie rzeczywiście jest to żeński zawód. Tłumacz literatury to jest żeński zawód… Statystycznie tak. Według naszego badania warunków pracy, które w zeszłym roku zamieściliśmy na naszej stronie internetowej Stl.org.pl pod tytułem „Wynagrodzenia w branży tłumaczeń literackich w latach 2020–2022”, ponad 70 proc. respondentek to kobiety. Jeśli chodzi o członkostwo w STL, odsetek jest właściwie identyczny. A ilu jest w ogóle członków stowarzyszenia? Obecnie stowarzyszenie liczy 495 członków i członkiń. I można powiedzieć, że jest to elita. Tłumaczy literatury na pewno jest więcej, ale stowarzyszenie zrzesza pewnie znakomitą ich większość? Tłumaczy jest więcej, choć nikt do końca nie wie, ilu dokładnie. Byłoby to możliwe do zbadania choćby ze źródeł Biblioteki Narodowej, bo choć dane na podstawie nadesłanych egzemplarzy obowiązkowych są oczywiście niepełne, to lepszych nie mamy. Teoretycznie dałoby się sprawdzić, ile pojawiło się tam nazwisk tłumaczy w ostatnich paru latach. Jedyne szacunkowe liczenie odbyło się natomiast na potrzeby raportu „Policzone i policzeni! Artyści i artystki w Polsce”, przygotowanego przez zespół Uniwersytetu SWPS na zamówienie Narodowego Instytutu im. Fryderyka Chopina przy okazji prac nad ustawą o statusie artysty – której notabene wciąż nie ma. SWPS przeprowadził badanie, opierając się na wielu metodach zliczających artystów różnego rodzaju. Na podstawie m.in. zbiorczych danych centralnych jednostek państwowych i statystycznych oraz danych z organizacji twórczych wyliczono, że tłumaczy literatury jest około tysiąca. To oczywiście bardzo szacunkowe i nie wiadomo, na ile trafne. Jeśli to rzeczywiście właściwa liczba, w STL zrzeszamy około połowy. Tłumacze mieliby podlegać wspomnianej ustawie? Tłumacz jest artystą? Jest. Oczywiście trochę artystą, a trochę rzemieślnikiem słowa. To płynne i zahacza o pytanie: czym jest sztuka? Natomiast kiedy mówimy o artystach w znaczeniu twórców kultury, to jeśli zgodzimy się, że pisarz czy pisarka – niekoniecznie literatury z najwyższej półki, ale też gatunkowej, rozrywkowej – jest artystą, jest twórcą, wówczas tłumacz czy tłumaczka tę literaturę przekładający również nimi są. Wiadomo, że jedne prace tłumaczeniowe wymagają więcej artyzmu, a inne więcej rzemiosła. Natomiast w sztuce też jest tak, że musimy mieć i talent, i umiejętności. Oczywiście dla potrzeb tej ustawy jest przyjęty termin „artysty”, ale myślę, że tutaj bardziej odpowiedni byłby „twórca”. Tak, to prawda. Stowarzyszenie brało aktywny udział w projektach ustaw i pamiętam, że było podnoszone, że prawa tłumaczy są niedostatecznie zabezpieczone. Pewnie chodzi tu o nowelizację ustawy podatkowej, kiedy zawężono uprawnienia do 50 proc. kosztów uzysku przez wprowadzenie zamkniętego katalogu rodzajów działalności twórczej. Pierwotnie tam faktycznie brakowało tłumaczy literatury czy też tłumaczy w ogóle. My wówczas interweniowaliśmy i rzeczywiście w kolejnej poprawce ta lista została zmieniona tak, aby nie było wątpliwości interpretacyjnych. Nie chodzi przecież o to, żeby urząd skarbowy dokonywał analizy, kto jest artystą, bo to nie jego rola, prawda? Te wytyczne musiały więc być jasne. Natomiast jeśli chodzi o projekt ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego, który już chyba przez osiem lat nie doczekał się finalizacji i nawet nazwa kilkakrotnie się zmieniała, chodziło w nim przede wszystkim o zabezpieczenie emerytalne. To znaczy o udział m.in. tłumaczy w systemie ubezpieczeń społecznych. Teoretycznie prace rzekomo trwają, ale kadencja Sejmu za chwilę się kończy i szczerze mówiąc, mimo wieloletnich obietnic, trudno się spodziewać, żeby na ostatniej prostej coś się z tym zadziało. Chyba że się zdziwię. Bo inaczej, niezależnie od wyniku wyborów, zgodnie z zasadami trzeba będzie zaczynać wszystko od nowa. Cofnąłbym się jeszcze do historii, bo w PRL-u był duży problem ze stworzeniem organizacji tłumaczy. W innych krajach socjalistycznych był wręcz obowiązek bycia członkiem stowarzyszenia, bo inaczej nie można było uzyskać zleceń. W Polsce dopiero zmiany solidarnościowe spowodowały, że powstało Stowarzyszenie Tłumaczy Polskich, bo władze przez cały czas Polski Ludowej obawiały się, że powstanie kolejna organizacja niepokornych twórców, a miały złe doświadczenia ze Związkiem Literatów Polskich, szczególnie po marcu 1968 roku. Doskonale to pamiętam, bo jestem jednym z członków założycieli STP. Dodam jeszcze, że byłem ostatnio na zjeździe tego stowarzyszenia i mam głębokie poczucie, że dzisiaj zrzesza ono ludzi w większości w wieku emerytalnym. A gdy powstało Stowarzyszenie Tłumaczy Literatury, to widziałem w tym bunt młodych przeciwko tej starej, skostniałej strukturze stowarzyszenia. Częściowo pewnie rzeczywiście tak było. Oczywiście nie w tym rzecz, żeby teraz rozdrapywać rany. Wydaje mi się, że nie tylko w naszej działce, ale także w przypadku innych społeczności twórczych te starsze organizacje mają inny profil, inne potrzeby, być może inną dynamikę, inny jest natomiast sposób myślenia naszego pokolenia. Które zresztą też już nie jest najmłodsze, mimo że wciąż mamy się za nowe stowarzyszenie w miarę młodych tłumaczy i tłumaczek. Oczywiście w naszym stowarzyszeniu są osoby w różnym wieku, i starsze, i młodsze. Ludzie, którzy wchodzili na rynek pracy translatorskiej współcześnie, powiedzmy w latach dwutysięcznych i później, kiedy ten rynek już okrzepł, nie w czasach boomu dzikiego kapitalizmu, ale już w miarę unormowanego rynku, …
Wyświetlono 25% materiału - 916 słów. Całość materiału zawiera 3666 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się