Przygotowania do tegorocznego sezonu podręcznikowego trwały właściwie od wczesnej wiosny 2008 roku, kiedy ministerstwo edukacji narodowej zaprezentowało pierwszą wersję nowej podstawy programowej nauczania ogólnego. Dla wszystkich wydawnictw edukacyjnych było to ogromne wyzwanie, związane z poważnymi inwestycjami w nową ofertę i jej promocję. Sukces sprzedażowy w jego trakcie mógł zapewnić firmom pewien komfort funkcjonowania na kilka następnych lat. Wiele firm skorzystało z tej szansy powiększenia swojego udziału w poszczególnych segmentach rynku podręcznikowego, niektóre straciły zajmowaną dotąd pozycję, a jeszcze inne nie podołały trudom konkurencji i nie zdołały zrealizować zakładanych celów. Rzecz jasna reforma programowa i wejście nowych podręczników dla uczniów pierwszych klas szkoły podstawowej i gimnazjum zdominowała tegoroczny sezon. Na przełomie sierpnia i wrześniu szacowano, że wzrost przychodów na rynku podręczników może sięgnąć ok. 10 proc., przede wszystkim dzięki olbrzymiemu zwiększeniu sprzedaży książek do pierwszej klasy gimnazjum. Łukasz Gołębiewski w pierwszym podsumowaniu 2009 roku wstępnie szacuje 4-proc. wzrostu tego segmentu. Mogło być gorzej Chodzi o terminy dopuszczeń podręczników do użytku szkolnego. Wprawdzie pod kierownictwem minister Katarzyny Hall w resorcie edukacji dokonano wielu zmian, obliczonych na poprawę tego systemu, jak zwiększenie liczby recenzentów i ewolucji samych zasad dopuszczania (np. w obrębie liczby recenzji podręczników zgłaszanych do oceny), jednak wiadomo było, że przy ciągłym opóźnianiu terminu, od którego wydawcy mogli starać się o dopuszczenie podręczników, część z nich może nie zdążyć zaprezentować nowych tytułów nauczycielom i wprowadzić ich do sprzedaży na czas. Tak się też stało, jednak zakres tego zjawiska nie był tak duży, jak się obawiano, i na szczęście obyło się bez specjalnie spektakularnych opóźnień. W przypadku klas 1-3 szkoły podstawowej w 2009 roku ministerstwo dopuściło jak dotąd do użytku 32 podręczniki do nauczania wczesnoszkolnego – z czego większość w kwietniu i maju, oraz 57 podręczników do nauki języka angielskiego i dziewięć do niemieckiego. W gimnazjum dopuszczono do użytku blisko 260 podręczników, w tym 111 językowych. Dyrektorzy szkół mieli ogłosić wybór podręczników do połowy czerwca – oczywiście część z nich nieformalnie przedłużała tę procedurę, a jeszcze inni wyborów dokonali już w połowie maja. Z powodu przeciągającego się procesu zatwierdzania podręczników przez resortowych rzeczoznawców „mały sezon”, który zazwyczaj trwał w drugiej połowie czerwca, miał tym razem niemal marginalny wymiar. Ten rok pełen był zaskoczeń, które nie omijały nawet doświadczonych firm. – Znacznie trudniej było nam zaplanować wielkość zapasów i ustalić najbardziej optymalne wskaźniki rotacji podręczników. W latach ubiegłych czynnikiem determinującym naszą politykę zakupową była sprzedaż historyczna, w tym sezonie proces ten był znacznie trudniejszy i wymagał szerszej analizy potrzeb rynku. Wyraźny wzrost sprzedaży odnotowaliśmy w miesiącu lipcu, jest to około 14 proc., liczone rok do roku – mówi Marcin Anaszewicz, dyrektor finansowy hurtowni Wkra, która nie zdecydowała się jednak na publikację chociażby prognozy tegorocznych przychodów. Wydawcy w szkołach Latem rozgorzał konflikt między grupą wydawców a Izbą Księgarstwa Polskiego. – Wejście w życie reformy zaowocowało zwiększeniem aktywności wydawców na poziomie nauczania początkowego, również w zakresie sprzedaży w szkołach – mówi Jan Lus, prezes IKP. Jednak po publicznej wymianie listów i argumentów, sprawa rozeszła się jakby „po kościach”, a według szefa księgarskiej organizacji tegoroczna skala zwalczanego przez nich zjawiska, nie uzasadniała podejmowania najbardziej radykalnych działań. Uwagę na innego rodzaju uchybienia ze strony wydawców zwraca natomiast inny przedstawiciel środowiska księgarskiego – Jerzy Okuniewski. Według niego brakowało, skierowanych bezpośrednio do księgarzy, informacji o nowych podręcznikach, także dokładnych terminów dodruków poszczególnych tytułów lub ciągłe ich zmienianie. Nowe, czyli stare Tegoroczny sezon stał zdecydowanie pod znakiem medialnych doniesień na temat znacznych podwyżek cen podręczników. To tylko podgrzewało i tak mocno napiętą już atmosferę i emocje rodziców, którzy przyzwyczajeni do korzystania z instytucji podręczników używanych stanęli przed koniecznością przeznaczenia większej sumy pieniędzy na nowe książki. Tu i ówdzie pojawiały się apele wzywające rodziców do wysyłania rachunków za podręczniki do minister Hall. Pod koniec pierwszej dekady września, kiedy sprzedaż trwała w najlepsze a przed księgarniami ustawiały się długie kolejki, ministerstwo pod wpływem tekstu „Podręczniki po liftingu” opublikowanego w „Gazecie Wyborczej” (wydanie z 10 listopada), wykonało kompletnie nieoczekiwany ruch. Resort wycofał się z wcześniejszego zarządzenia dotyczącego obowiązku korzystania przez uczniów klas pierwszych szkoły podstawowej oraz gimnazjum wyłącznie z nowych podręczników, które jako zgodne ze zreformowaną podstawą programową otrzymały dopuszczenie do użytku szkolnego. Następnego dnia po wspomnianej publikacji, wiceminister Krystyna Szumilas na łamach tej samej gazety stwierdziła: „Jeżeli dopuszczony do użytku podręcznik jest identyczny ze starym albo podobny w treści, nie ma przeszkód, żeby uczniowie z niego korzystali”. – To przykra praktyka resortu – twierdzi Piotr Marciszuk, prezes Polskiej Izby Książki i jednocześnie szef jej Sekcji Wydawców Edukacyjnych. MEN powinno wytypować przedmioty, do nauki których, ze względy na zbieżność starej i nowej podstawy, można wykorzystywać stare, wcześniej dostępne na rynku podręczniki – mówi, jednocześnie zapewniając, że Sekcja wystąpi do ministerstwa z postulatem uregulowania tej sytuacji na przyszłość. Kto wygrał, kto przegrał? Z rozmów z przedstawicielami rynku dystrybucyjnego wynika jednoznacznie, że wskutek reformy programowej, po raz kolejny wzmocniła się pozycja największych rynkowych graczy. W tej grupie niezmiennie wymienia się: Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Nową Erę, Grupę Edukacyjną, Wydawnictwo Pedagogiczne Operon oraz Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe. Wszyscy rozmówcy potwierdzają zachowanie przez WSiP statusu lidera całego rynku. Oficyna to niekwestionowany lider w nauczaniu wczesnoszkolnym, gdzie ich dominującą pozycję na rynku zbudowała seria „Wesoła szkoła”, do której w tym roku dołączył nowy, dobrze przyjęty produkt pt. „Razem w szkole”. Prognoza …