■ BARTOSZ RENANS, wydawnictwo Nasza Księgarnia Pucio, nasz bestsellerowy bohater, jest bardzo zadowolony, chociaż nie wszystkie egzemplarze się sprzedały. Natomiast niemal wszystko sprzedało się z serii „Feluś i Gucio”, bo mieliśmy na stoisku autorkę – Katarzynę Kozłowską, która zresztą jest z Poznania. Na Targach mieliśmy tak naprawdę trzy premiery. Ukazały się właśnie „Zabawy z Felusiem i Guciem. W podróży” i „Zabawy z Felusiem i Guciem. Wycieczka na wieś” – interaktywne zeszyty z naklejkami dla dzieciaków. Mieliśmy też nową zabawkę z tej serii – „Feluś i Gucio poznają literki”, która jest sensoryczną grą uczącą dzieci, jaki jest kształt litery dużej i małej. Litery są sensoryczne, więc łatwo je dotknąć i nimi się pobawić. Przed Targami byłem pełen wątpliwości, ponieważ organizatorzy zdecydowali się w tym roku zwiększyć targi z trzech do czterech hal. Obawiałem się, że tłumy, które w zeszłym roku przybyły na stoisko, rozejdą się po tych wszystkich halach, ale nic takiego się nie stało. Było jeszcze więcej ludzi, przez bite trzy dni cały czas był duży ruch, kupowano książki, gry, zabawki, wszystko. Wyniku finansowego z zeszłego roku nie poprawiliśmy, ale tegoroczny też był bardzo wysoki. Walczymy właściwie tylko ze swoimi rekordami. Pieniądze jednak to nie wszystko, bo przecież targi to jest też promocja i zawsze uważamy targi przede wszystkim właśnie jako promocję. Sprzedaż jest zawsze dla nas drugorzędna. Cieszymy się oczywiście, jeśli nasze produkty się super sprzedają, ale przede wszystkim cieszymy się, że młodzi czytelnicy są zainteresowani książkami. Przychodzą, kojarzą nasze serie, kupują kolejne tomy, wiedzą, co chcą i są zdecydowani. To jest dla nas zawsze najważniejsze. ■ HANNA MIRSKA-GRUDZIŃSKA, redaktor naczelna wydawnictwa Marginesy Tegoroczna edycja Poznańskich Targów Książki to wspaniała, wielka impreza, jestem pod jej wrażeniem. Podziwiam organizację, rozmach, wystrój, a przede wszystkim frekwencję. Pokusiłabym się nawet o porównanie Poznańskich Targów Książki do Targów Książki we Frankfurcie. A długie kolejki nastolatek stojących po podpis ukochanej autorki? Rzecz wyjątkowa i krzepiąca! Nie chce mi się stąd wyjeżdżać. ■ JOANNA GACA-WYCZÓŁKOWSKA, dyrektorka Wydawnictwa Miejskiego Posnania Nie patrzę stronniczo na Targi, bo choć nie jestem z Poznania, to tu mieszkam. Z Poznaniem związałam się od studiów przez wydawnictwo, w którym pracuję od ponad 20 lat. I od początku uczestniczę w targach książki w Poznaniu, od samego ich początku w Zamku Cesarskim, gdy odbywały się Poznańskie Spotkania z Książką dla Dzieci i Młodzieży. Potem przeniesiono je na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich. Moim zdaniem tegoroczna edycja Poznańskich Targów Książki była chyba najważniejsza i najbardziej udana. Dowodem jest liczba osób, które odwiedziły targi i ich zadowolone miny oraz puste portfele, kiedy stąd wychodzili. Oraz wielkie torby wypełnione książkami. Myślę, że są najlepszym świadectwem, że to jest wspaniała impreza, którą należy rozwijać. Oferta naszego wydawnictwa obejmuje ponad 50 tytułów i wszystkie cieszą się dużym zainteresowaniem. Sprzedaż była na wyższym poziomie niż w ubiegłym roku, a ubiegły rok pobił wszystkie poprzednie lata. Czyli mamy najlepszy rok w historii. Cieszę się, że Targi zajęły cztery pawilony i że można było wyeksponować literaturę Young Adult. Był cały pawilon poświęcony literaturze dziecięcej i dwa, które łączą pokolenia. ■ ANNA GAJEWSKA, prezes wydawnictwa Prószyński Media Mam tylko prywatne wkurzenie, bo według biura informacji targów nie ma naszego wydawnictwa. Jeżeli klienci pytają o wydawnictwo Prószyński i S-ka, to wydawnictwa tu nie ma. Reszta jest w porządku, a do tego odbieraliśmy nagrodę podczas gali plebiscytu portalu Lubimyczytac.pl. Jesteśmy na poznańskich targach po raz pierwszy i wrócimy to znowu, pod …