W świecie targów książki wydarzenia z ubiegłego i tego roku potwierdziły tendencje wyraźnie zarysowane w ostatnich latach. Rosną w siłę dwie najważniejsze imprezy – czyli Targi Książki w Krakowie i Warszawskie Targi Książki – a niemal wszystkie pozostałe mniejsze targowe spotkania borykają się z podobnymi problemami, z których najważniejszym i podstawowym jest coraz mniejsze zainteresowanie wydawców. Do tej wąskiej grupy imprez, na których wydawcy nie zawodzą, można jeszcze dodać Targi Książki Historycznej i Targi Wydawców Katolickich. Obie imprezy po przeniesieniu pierwszych w 2009 i drugich w 2010 roku do efektownych i wygodnych, a przy tym z jednej strony zabytkowych, a z drugiej całkowicie nowoczesnych i jeszcze do tego wyjątkowo prestiżowych przestrzeni w Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim, przeżywają drugą młodość i cieszą się wysoką frekwencją czytelników. Najważniejszym wydarzeniem targowym w ostatnich miesiącach było odważne przeniesienie Warszawskich Targów Książki z socrealistycznych i niefunkcjonalnych pomieszczeń w Pałacu Kultury i Nauki na najbardziej nowoczesny Stadion Narodowy. Jednym z największych osiągnięć organizatorów tej imprezy był zdecydowany wzrost frekwencji targowej – o połowę, bo z 40 tys. czytelników w roku ubiegłym jeszcze w Pałacu, do 60 tys. na stadionie. A zapowiedzi są jeszcze bardziej optymistyczne, bo za rok-dwa ma tam być nawet 100 tys. osób, co po podjęciu jeszcze kilku profesjonalnych zabiegów jest całkiem możliwe, zwłaszcza że już teraz organizatorzy informują o planowanych nowych atrakcjach włącznie z wykorzystaniem płyty boiska na targowe wydarzenia. Wszyscy uczestnicy tegorocznych warszawskich targów mieli z pewnością poczucie, że wyzwoliły się one wreszcie z nieźle już zatęchłej atmosfery w pałacowych salach, przejściach, klatkach schodowych. Przypomnijmy sobie przedziwne uroczystości otwarcia targów na schodach wejściowych, gdy niemal nikt nie słyszał przemówień, a wejście na targi było zablokowane na długie kwadranse. Na stadionie targi ożyły, otworzyła się szeroka przestrzeń, a do tego komunikacja ruchomymi schodami i licznymi windami dorównuje wreszcie najnowszym rozwiązaniom w innych ośrodkach targowych na świecie. Oczywiście pojawiły się od razu uzasadnione uwagi krytyczne, ale pozytywnym objawem jest natychmiastowa reakcja ze strony organizatorów, którzy zapewniają, że wszystkie zgłaszane mankamenty, jak chociażby niezbyt przyjazna oferta gastronomiczna, będą usunięte już w przyszłorocznej edycji. Dodajmy jeszcze jedną pozytywną informację – dzięki aktywnym działaniom organizatorów Warszawskie Targi Książki zostały w tym roku włączone do międzynarodowego grona organizatorów największych imprez targowych na świecie, które to miejsce kiedyś zajmowały – i straciły – Międzynarodowe Targi Warszawskie. Wywoła to z pewnością większe zainteresowanie warszawską imprezą ze strony zagranicznych partnerów, czego w tym roku potwierdzeniem były stoiska narodowe nowych krajów. Liczymy, że podobną jak w Warszawie „rewitalizację” targów obejrzymy w przyszłym roku w Krakowie i zgodnie z zapowiedziami tegoroczne krakowskie Targi Książki po raz ostatni odbędą się w starej i wysłużonej hali przy ul. Centralnej 41a. Od przyszłego roku mamy przecież spotykać się już w nowym miejscu – nieopodal zresztą od dotychczasowej siedziby. A do tej pory słyszeliśmy wiele narzekań na warunki w Krakowie – że ciasno, że zimno, że gorąco, że korki przy dojeździe i korki przy wyjeździe, że parking w błocie, że pada, że daleko i jeszcze wiele innych, ale wszyscy… jechali do Krakowa. Organizatorzy wspomnianych już pozytywnie dwóch mniejszych imprez, czyli Targów Wydawców Katolickich i Targów Książki Historycznej w Warszawie, poza oczywistymi problemami związanymi z tego rodzaju przedsięwzięciami, jak chociażby zaproszenie i udział ważnych postaci, czy dotarcie i współpraca z mediami, mogą dalej spodziewać się …